- Cieszymy się zwłaszcza z występu w Rzeszowie, bo tam była silna stawka. Nie wygrywał z kelnerami - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM-u. - W końcu jest zwyżka formy, na którą wszyscy w Grudziądzu czekają. Przyczyny? Nie ma jednej. Jest ich kilka - dodaje działacz.
GKM nie chce mówić o tym wprost, ale jedną z przyczyn lepszej jazdy Krzysztofa Buczkowskiego jest Ryszard Kowalski. Nieoficjalnie wiemy, że zawodnik miał spędzać ostatnio u polskiego tunera sporo czasu ze swoimi silnikami. To przyniosło efekt.
- Z naszego punktu widzenia najbardziej istotna była przerwa w rozgrywkach Ekstraligi. Dobrze ją wykorzystał - tłumaczy Cichoracki. - Krzysztof skupił się na Szwecji i miał sporo czasu na przemyślenia oraz testy. Mamy wrażenie, że wyciągnął wnioski i wszystko poszło w dobrym kierunku. Teraz czekamy na potwierdzenie w lidze, bo jego wysoka forma jest nam bardzo potrzebna - podkreśla członek rady nadzorczej GKM-u.
Radość działaczy GKM-u nie może dziwić. Buczkowski jest jednym z zawodników, który ciągnął w tym roku swój zespół dół. Jego zwyżka formy może okazać się kluczowa w kontekście walki o utrzymanie. - Wiele mówią liczby - zauważa Cichoracki. - Wystarczy spojrzeć na jego średnie biegopunktowe z tego i ubiegłego roku. Teraz jest w czwartej dziesiątce, a rok temu momentami plasował się nawet 17. pozycji. To jest ogromna różnica - dodaje Cichoracki.
Zawodnik GKM-u w obliczu słabej formy zespołu był jednym z nielicznych, który potrafił szczerze opowiadać o przyczynach kryzysu. Mówił o problemach z torem czy chaosie wewnątrz zespołu. Czy nie naraził się w ten sposób działaczom? Na ogół szefowie klubów nie chcą, żeby takie sprawy wychodziły na światło dzienne. - Nie analizowałbym tego w ten sposób. Naszym zdaniem w klubie było wszystko w porządku, ale zostawmy już ten temat. Mam wrażenie, że Krzyśkowi pomógł mu wolny czas i doszedł do wniosku, że coś nie grało zarówno ze sprzętem jak i nim samym - podsumowuje Cichoracki.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł