Stanisław Chomski (trener Cash Broker Stali Gorzów): Początek meczu nie mieliśmy udany, ale nie decydowałem się na rezerwy taktyczne. Znam swoich zawodników, mamy do siebie zaufanie, dlatego też dałem im czas na to, aby spokojnie się przełożyli. Plan na weekend był taki, żeby zdobyć cztery punkty. Dzięki wygranej z Unią Tarnów mamy trzy, więc jest w miarę optymalnie. Kluczem do sukcesu w tym meczu była komunikacja. Rozmawialiśmy ze sobą, wymienialiśmy uwagi i to przyniosło efekt.
Bartosz Zmarzlik (Cash Broker Stal Gorzów): Od początku zawodów czułem się bardzo szybki. Mimo to, że pierwszy mój bieg nie udało mi się zwyciężyć. Miałem trochę obaw przed tym meczem, bo nie zawsze szło mi w Tarnowie dobrze. Dwa lata temu zdobyłem tutaj 10 punktów i byłem bardzo szczęśliwy. Dużo jednak analizowaliśmy z kolegami z drużyny. Komunikacja przebiegała między nami bardzo sprawnie.
Paweł Baran (trener Grupy Azoty Unii Tarnów): Nie ma co zganiać na przerwę wakacyjną, bo wszyscy mieli podobną sytuację. Zresztą nasi zawodnicy startowali zagranicą. Nie będziemy się tym faktem usprawiedliwiać. Gratuluję Stali, bo nie miała słabych punktów. W naszym przypadku dobrze ułożyła się pierwsza seria, ale potem było znacznie gorzej. Przede wszystkim słabiej punktowali Nicki Pedersen z Kennethem Bjerre. Nie mieli startów, a przy szybkich gorzowianach trudno było im odrabiać straty. Poza tym nie omijał nas też pech. Mam tu na myśli choćby nawet defekt Artura Mroczki na prowadzeniu. Chcieliśmy zapisać po tym meczu dwa punkty, żeby nieco odetchnąć. Byłoby nam lżej. Niestety, ale coraz bliżej końca sezonu i coraz mniej mamy miejsca na błędy.
Peter Kildemand (Grupa Azoty Unia Tarnów): Jesteśmy rozczarowani wynikiem. Moja jazda była trochę lepsza, ale najważniejsza jest przecież drużyna. Nicki z Kennethem mieli problemy i nie jechali tak skutecznie, jak zawsze. Musimy walczyć w kolejnych meczach, aby utrzymać się w lidze. Jeszcze wszystko jest możliwe.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł