Szklane domy w angielskim żużlu. Infrastruktura gorsza niż w Polsce, ale lepsze ściganie

Newspix / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak w barwach Swindon Robins
Newspix / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak w barwach Swindon Robins

- Angielski żużel, to piękne, oszklone budynki klubowe i kapitalne ściganie w każdych warunkach. Oglądałem zawody w Birmingham, gdzie można było pływać na torze, ale zawodnicy jechali i nikt nie narzekał. U nas, by nie pojechali - mówi Michał Kugler.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów, zobaczył kilka imprez na angielskich torach i dzieli się z nami swoimi wrażeniami. - Porównanie z ligą polską wypada na korzyść naszej, gdy idzie o standardy obiektów i komfort oglądania. Anglicy są osiem klas niżej. Jakieś wały ziemne, trawa, czyli szału nie ma. Tylko budynki klubowe mają ładne. Oszklone. Żużel w Swindon oglądałem właśnie przez szybę - mówi Kugler.

- Infrastruktura jest kiepska, ale za to widowiska dają Anglicy przednie - zauważa Kugler. - Tam nie ma tak wielkich gwiazd, jak te, które startują w polskiej PGE Ekstralidze, ale ścigania na torze jest mnóstwo. Nie wiem, z czego to wynikało, może z geometrii i długości torów, ale praktycznie ani przez moment się nie nudziłem.

- Podejście zawodników jest także czymś, co odróżnia ligę angielską od polskiej - komentuje nasz ekspert. - Oglądałem zawody pierwszej ligi w Birmingham, gdzie można było pływać na torze, ale zawodnicy startowali i nikt nie narzekał. U nas, by nie pojechali. Przynajmniej połowa stanęłaby okoniem. Inna sprawa, że tam nawet w najgorszych warunkach potrafią przygotować tor. Na mistrzostwach Anglii par w Somerset nawierzchnia wytrzymała dwadzieścia biegów bez kosmetyki. Pierwszy raz widziałem coś takiego.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Źródło artykułu: