Zwycięstwo Szymona Woźniaka w ubiegłorocznym finale Indywidualnych Mistrzostw Polski było ogromną sensacją. Wychowanek bydgoskiej Polonii w decydującym biegu zostawił za swoimi plecami Przemysława Pawlickiego, Patryka Dudka i Jarosław Hampel, odnosząc najcenniejszy triumf w karierze.
W sobotę Woźniak postara się o obronę mistrzowskiego tytułu. W tym sezonie finał IMP odbędzie się na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie. - Minął ponad rok czasu od dnia, w którym zdobyłem tytuł IMP. W sobotę w Lesznie będą nowe zawody, każdy zacznie z zerowym dorobkiem punktowym. Uważam, że każdy z 16 zawodników w stawce będzie w stanie osiągnąć sukces. Zwycięstwo w tym turnieju to bardzo trudny wyczyn, ale wszyscy mamy równe szanse - mówi Woźniak w rozmowie z "Radiem Zachód".
W połowie kwietnia, w meczu Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów (48:42), 25-latek pojechał kiepskie zawody, gromadząc tylko cztery punkty w czterech gonitwach. Woźniak wierzy, że w finale IMP zaprezentuje się ze zdecydowanie lepszej strony, niż w spotkaniu PGE Ekstraligi.
- Tor w Lesznie jest bardzo przyjazny dla kibiców, jeśli chodzi o atrakcyjność widowiska, dla żużlowców także. Można się tam pościgać, sam start o niczym nie świadczy. Na pewno bardzo ważne jest dopasowanie sprzętu i optymalna prędkość. Tor w Lesznie na pewno lubi większość zawodników, ja także - komentuje Woźniak.
Początek finału IMP w Lesznie zaplanowano na godzinę 19:00.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018