Przed zawodami w Lesznie mało kto stawiał na zwycięstwo Piotra Pawlickiego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jego ostatnie problemy. Młodszy z braci pojechał słabo w ligowym meczu w Zielonej Górze, a ponadto zaprzepaścił awans do Speedway Grand Prix.
W sobotni wieczór, podczas Indywidualnych Mistrzostw Polski, Pawlicki był już doskonale spasowany z torem. Efektem tego było końcowe zwycięstwo. W finale praktycznie niezagrożony dojechał do mety, wyprzedzając Macieja Janowskiego i Janusza Kołodzieja.
- Cieszę się sukcesem Pawlickiego i powiem szczerze, że życzyłem mu tej wygranej. Chciałem, by zamknął usta krytyków i tych, którzy przez ostatnie dni wylali na niego wiadro pomyj - mówi ekspert stacji nSport+, Wojciech Dankiewicz.
Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że dla Pawlickiego będzie to przełomowy moment tego sezonu. - On potrzebował takiego zwycięstwa, by po ostatnich wynikach się odbudować. Wszyscy widzieliśmy przecież, że Piotrek ciężko pracuje, ale efektów nie było. Myślę, że dla niego może być to przełom, a skorzysta na tym Fogo Unia, która potrzebuje mocnego Pawlickiego w play-offach - dodaje.
Można jedynie żałować, że wysoka dyspozycja nie przyszła tydzień wcześniej. Wówczas Pawlicki mógłby cieszyć się z awansu do Grand Prix. - Szkoda, że tak się nie stało, bo GP Challenge było jego głównym celem na ten sezon. Na szczęście Piotrek jest nadal bardzo młody i wszystko jest przed nim. Nie mam wątpliwości, że za dwa, trzy lata będzie ponownie jeździć w Grand Prix. To tylko kwestia czasu - stwierdza Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Michał Krupiński o udanej wyprawie Andrzeja Bargiela: Inspiracja dla milionów Polaków