Prezes Tadeusz Zdunek już w niedzielę zastanawiał się nad dalszymi krokami w kwestii meczu w Łodzi, który nie odbył się ze względu na brak odpowiedniego przygotowania toru.
- Zastanowimy się jeszcze co będziemy robić dalej. Na pewno zastanawiające jest to, że mamy piękne warunki pogodowe w Łodzi, a tor wygląda jakby deszcz spadł 5 minut temu. Ponieśliśmy kolejne koszty. Na razie jednak za wcześnie na jakiekolwiek deklaracje, czy będziemy chcieli trzeci raz pojechać do Łodzi - mówił w rozmowie z naszym portalem.
W ankiecie na WP SportoweFakty na pytanie, czy Wybrzeżu za mecz w Łodzi powinien zostać przyznany walkower, 89 procent z ponad 5,5 tys. głosujących odpowiedziało "tak". Sytuacja jest zastanawiająca szczególnie, że od osób, które znajdowały się w niedzielę na stadionie zaczęły dochodzić głosy, że mimo przewidywanych opadów, łódzki tor został zbronowany i tak pozostawiony tak na noc. Jest to sprzeczne z zasadami przygotowania toru do zawodów. To po prostu nie mogło się udać.
W Gdańsku podjęto już decyzję, że te wydarzenia nie zostaną tak pozostawione. - Przygotowujemy pismo, które skierujemy do GKSŻ z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. To co zdarzyło się w Łodzi, to antyreklama sportu żużlowego - przekazał już w poniedziałek Zdunek.
Oba kluby miały czas do poniedziałku, do godziny 12:00, by porozumieć się w sprawie nowego terminu. Gdańszczanie poinformowali jednak, że nie otrzymali żadnej propozycji.
ZOBACZ WIDEO: Szlak na K2 naznaczony śmiercią. Andrzej Bargiel: Musiałem wspiąć się na wyżyny