[b]
Tomasz Bajerski (trener Iveston PSŻ-u Poznań):[/b] Do pewnego momentu spotkania utrzymywaliśmy niewielką stratę punktową do gospodarzy. W późniejszej fazie zawodów, drużyna rzeszowska zaczęła nam odjeżdżać. Nie ominęły nas sytuacje losowe w postaci defektu. Przy tak wysokim prowadzeniu Stali nie było już sensu wprowadzać zmian taktycznych. Nie ulega wątpliwości, że brakowało nam chociażby zwycięstw indywidualnych, po naszej stronie było ich tylko trzy. Jest to zdecydowanie za mało by myśleć o pozytywnym rezultacie w zawodach. Chciałem na koniec pogratulować drużynie rzeszowskiej oraz trenerowi Lechowi Kędziorze zwycięstwa w meczu.
Frederik Jakobsen (Iveston PSŻ Poznań): Był to bardzo ciężki mecz dla naszego zespołu. Startowałem na rzeszowskim torze pierwszy raz w życiu, mimo wszystko uważam, że nie były to złe zawody w moim wykonaniu. Mankamentem naszej drużyny były dziś starty, które były dzisiaj niezwykle istotnym elementem na torze. Przez to też, spotkanie to ułożyło się dla nas niepomyślnie.
Lech Kędziora (trener Stali Rzeszów): Tomasz Bajerski przyjechał z PSŻ Poznań do nas by walczyć o jak najlepszy rezultat. Jechaliśmy optymalnym składem w stosunku do siły rażenia przeciwnika. Przed nami są jednak najważniejsze mecze w sezonie. Do składu wrócił Edward Mazur, który pojechał bardzo dobre zawody. Rzeszowski tor przyjął dużo wody po wczorajszych opadach deszczu, mecz miał status zagrożony, jednak Janusz Stachyra bardzo dobrze go przygotował i myślę, że odpowiadał on naszym zawodnikom. W kwestii występu Michała Curzytka w wyścigach nominowanych, po ostatnim meczu z Bydgoszczą obiecałem mu, że wystąpi w tych biegach. Myślę, że jest to dla niego cenne doświadczenie, a ponad to w zawodach, w których startuje widać, że drzemią w nim spore możliwości. Gratuluję zawodnikom drużyny przyjezdnej, a także moim ambitnej postawy na torze. Mimo, że mecz nie obfitował w wiele emocjonujących wyścigów, uważam te zawody za bardzo udane.
Edward Mazur (Stal Rzeszów): Od początku sezonu korzystałem z usług jednego tunera. Te silniki nie do końca mi odpowiadały. W Rawiczu pojechałem bardzo słabe zawody i z propozycją wobec mnie wyszedł Karol Baran, który zaproponował mi człowieka, który przygotował dla mnie silniki. Korzystałem z nich już na ostatnim treningu, a także w meczu z Poznaniem. Dzięki temu odnalazłem prędkość, a także miałem zdecydowanie lepszy moment startowy, dzięki czemu mogę rywalizować z innymi zawodnikami. Jak już kiedyś wspomniałem silnik jest bardzo ważnym elementem wyposażenia dla żużlowca i może zarówno zbudować jak i zrujnować zawodnika. Jechałem w tym meczu z Karolem Baranem, oraz dostałem numer prowadzącego parę, co znacznie ułatwiło mi odbudowanie się po słabym początku sezonu. Powszechnie wiadomo też, że Karol Baran jeździ drużynowo, dba o kolegę z pary. Tym bardziej jestem z takiego ustawienia zadowolony, gdyż podczas biegu patrzył na mnie i mogliśmy sobie wzajemnie pomagać.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla