W sobotę, w Grand Prix Skandynawii, Fredrik Lindgren dorzucił do swojego dorobku 13 punktów. Niezły wynik wcale nie przyszedł jednak łatwo, bowiem Szwed w Malilli miał sporo kłopotów. - Robiłem wszystko, co mogłem, aby zdobyć jak najwięcej "oczek". Nie mogę powiedzieć, że to był dla mnie świetny wieczór, bo naprawdę trudno było mi znaleźć optymalne ustawienia. Mocno walczyłem, a mimo tego nie było mnie stać na indywidualne zwycięstwa - komentuje Lindgren w rozmowie ze speedwaygp.com.
Pierwsza indywidualna wygrana szwedzkiego żużlowca przyszła w półfinale. Dzięki niej 32-latek awansował do finału GP, a w nim uplasował się na trzeciej pozycji, uznając wyższość Nickiego Pedersena i Mateja Zagara. Przy takich problemach miejsce na najniższym stopniu podium Lindgren mógł uznać za sukces.
- Pod koniec fazy zasadniczej znaleźliśmy coś niezłego w motocyklu, dzięki czemu w półfinale miałem optymalną prędkość. Czułem, że w finale też mogę wygrać, ale popełniłem błędy. Koniec końców, po takim turnieju, jestem bardzo zadowolony z trzeciej pozycji - mówi Lindgren.
Po sześciu rundach tegorocznej edycji Grand Prix Szwed ma na swoim koncie 74 punkty, tracąc do lidera przejściowej klasyfikacji - Taia Woffindena - 17 "oczek". - Na teraz w ogóle nie patrzę na ranking. Moim celem jest wywalczenie medalu. Póki co skupiam się na każdym kolejnym turnieju. Przed ostatnią rundą w Toruniu zobaczymy, czy będę bliski dokonania czegoś wielkiego - dodaje Lindgren.
Kolejna runda GP zostanie rozegrana 25 sierpnia w Gorzowie.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla
2. Zmarzlik
3. Lindgren
4. Janowski
5. Sajfutdinow
6. Dudek
7. Hancock
8. Łaguta
-----------------------------------
9. Zagar
10. Pedersen
11. Doyle
12. Holder
13. Vaculik
14. Cook Czytaj całość