Nowy zarząd pilskiej Polonii robi co może, by uratować klub po tym, jak ten znalazł się nad przepaścią. Poprzedni działacze podpisali z żużlowcami zbyt wysokie kontrakty, przez co ci nie otrzymali do tej pory sporej części wynagrodzenia. Zarząd, w skład którego wchodzi Ireneusz Ślebioda, stara się wyprowadzić Euro Finannce Polonię na prostą.
- Kibicom możemy zadeklarować to, że zrobimy co w naszej mocy, by klub nadal istniał - mówi Ślebioda. By tak się stało, po sezonie trzeba będzie spłacić zawodników lub zawrzeć z nimi ugody dotyczące przelewów w późniejszych terminach. Wówczas możliwe będzie otrzymanie licencji na starty w sezonie 2019.
Kłopot w tym, że nowi działacze nie wiedzą, jakie dokładnie jest zadłużenie Polonii. Z powodu nieprawidłowo rozliczonej faktury przez poprzedni zarząd, kluczowe papiery zostały zabezpieczone. - Akta leżą na razie na policji, ale niebawem powinniśmy je otrzymać. Wtedy będziemy wiedzieć na czym stoimy - mówi działacz.
Polonia ma jeszcze przed sobą dwa mecze barażowe, które rozstrzygną to, czy drużyna pozostanie w Nice 1. Lidze. Pilanie zapowiadają, że nie oddadzą miejsca w rozgrywkach za darmo. - Chcemy podejść do tych meczów w najmocniejszym składzie. Wstępnie rozmawialiśmy już o tym z naszymi zawodnikami, na czele z Rafałem Okoniewskim i wszyscy chcą pomóc klubowi. Postaramy się zakończyć ten sezon mocnym akcentem sportowym - dodaje działacz Polonii.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany