Sparta poprosiła operatora stadionu o audyt. Słów trenera Unii nie komentują

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Zawodnicy Sparty: Tai Woffinden, Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Zawodnicy Sparty: Tai Woffinden, Maciej Janowski

Wizerunek Sparty mocno ucierpiał po awarii pulpitu sędziowskiego i maszyny startowej w półfinale play-off. Piotr Baron mówił, że to nie był przypadek. Teraz Sparta chce audytu. Klub liczy też, że Ekstraliga zajmie się słowami szkoleniowca Unii.

Oberwało się Betard Sparcie Wrocław za to, że od 7. biegu jej ostatniego meczu z Fogo Unią Leszno (42:48) zawodnicy musieli startować na gasnące zielone światło, bo maszyna nie działała. Menedżer gości Piotr Baron wręcz zasugerował, że to była celowa robota. Wspomniał nawet spotkanie z rundy zasadniczej, gdzie z kolei padła banda dmuchana i długo nie można było jej napełnić powietrzem, tak by spełniała swoją funkcję.

Sparta słów Barona komentować nie chce. - Naszym zdaniem każde dodatkowe zdanie w tej sprawie niepotrzebnie podgrzewa atmosferę. Odzwierciedleniem tego są komentarze kibiców czy wydźwięk niektórych publikacji. To nie jest nikomu potrzebne. Inna sprawa, że każdy powinien mieć świadomość, iż za to, co mówi publicznie, bierze pełną odpowiedzialność - mówi Adrian Skubis z WTS Sparty.

W klubie liczą jednak, że Ekstraliga Żużlowa zajmie się wypowiedzią menedżera Fogo Unii, bo też zdaniem wrocławian jest to zwykłe pomówienie szkodzące nie tylko Sparcie, ale i całej PGE Ekstralidze. Zasadniczo jednak wrocławianie skupiają się na tym, żeby jak najszybciej wyjaśnić sprawę awarii.

- Klub zwrócił się z prośbą do Młodzieżowego Centrum Sportu, operatora Stadionu Olimpijskiego, by zlecił niezależnej firmie audyt w sprawie ostatnich wydarzeń -przyznaje Skubis. - Zapewniamy, że chcemy uzyskać odpowiedź na pytanie, co się stało w niedzielę, jak najszybciej. Proszę wierzyć, że nie jest to dla nas komfortowa sytuacja, jednak to siła wyższa, na takie przypadki nie mamy wpływu. Martwią nas tylko zbyt pochopnie wygłaszane opinie, które wskazują na "teorię spiskową". Są one po prostu nieuzasadnione i bardzo krzywdzące. Wolelibyśmy rozmawiać o sporcie, a tymczasem usterka techniczna, która mogła się przytrafić przecież w każdym innym miejscu, stała się tematem numer jeden po niedzielnych meczach - mówi Skubis.

Sprawa awarii na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu może dziwić o tyle, że przecież obiekt dopiero co był modernizowany. Sparta wróciła na stadion w sezonie 2017. - Wszystkie elementy infrastruktury, w tym okablowania i cała elektryka, są na gwarancji, stąd jakakolwiek ingerencja z naszej strony jest niemożliwa. To po prostu powinno działać. Niestety, technologia nieraz zawodzi i ubolewamy nad tym - dodaje Skubis.

Audyt ma wyjaśnić, jak to możliwe, że nowe rzeczy tak szybko i nagle się zepsuły. Jak będą wyniki, to wadliwe części mają zostać wymienione.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego

Źródło artykułu: