Rosyjski żużlowiec miał być w tym sezonie czarnym koniem w talii Pawła Barana. Grupa Azoty Unia Tarnów kontraktowała go jako wartościowego rezerwowego, a Wiktor Kułakow chciał pozytywnie mieszać w głowie sztabu szkoleniowego Jaskółek. Sezon boleśnie zweryfikował plany Rosjanina - pojechał jedynie w 15 wyścigach PGE Ekstraligi.
- Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało przez cały sezon, to nie podpisałbym kontraktu w Tarnowie. Oczywiście, zrozumiałbym sytuację, w której bylibyśmy w czwórce i każdy z nas jechałby dobrze, ale… - mówi Kułakow w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
To "ale" to kiepskie występy Artura Mroczki czy Petera Kildemanda. Mimo tego Paweł Baran nie decydował się na wysyłanie do boju Rosjanina. - Nie było walki o skład, zwłaszcza na treningach, kiedy wygrywałem z zawodnikami i nie dostawałem szansy. To mnie najbardziej denerwowało. Pytałem trenera dlaczego na mnie nie stawia, to mówił, że to jego decyzja. I tyle. Może był na mnie wkurzony - komentuje Kułakow.
Rosyjski zawodnik sezon 2018 spisuje na straty. Rozczarowany sezonem w Grupie Azoty Unii Tarnów Kułakow szykuje się na odejście z PGE Ekstraligi. Z drugiej strony tarnowianie spadli do Nice 1.LŻ, a dodatkowo pożegnali cały sztab szkoleniowy, przez co Kułakow być może nie zmieni pracodawcy. - Wolę iść do pierwszej ligi, by odbudować swoją formę i dla samego faktu, że będę się tam lepiej czuł - przyznaje.
W 15 biegach w PGE Ekstralidze Kułakow zdobywał średnio 1,133 punktu na wyścig.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE Ekstralidze