- Pomimo dywagacji medialnych chcę wypełnić kontrakt i nic się tu nie zmieniło - zostaję w Zielonej Górze - zapowiedział na czwartkowej konferencji prasowej Piotr Protasiewicz.
Do całej sytuacji odniósł się także obecny prezes Falubazu Zielona Góra, Adam Goliński. - Po ostatnim meczu z Unią Tarnów spotkaliśmy się z Piotrem i omówiliśmy nową sytuację w klubie. Rozmowy były krótkie, konkretne i owocne o czym świadczy fakt, że teraz siedzimy obok siebie i bez żadnych wątpliwości Piotr jest z nami na kolejne sezony. Jesteśmy również po słowie, że w sytuacji kiedy drużyna spadłaby do niższej ligi, Piotr wciąż będzie z nami - wyjaśnił sternik klubu.
W ostatnim czasie na oficjalnej stronie klubowej pojawiła się rozmowa z Protasiewiczem, w której powiedział, że każdy kontrakt można rozwiązać. Wywołało to lawinę domysłów, iż żużlowiec myśli o opuszczeniu Zielonej Góry. - Potwierdzę po raz kolejny, że nie ma kontraktu, którego nie można rozwiązać. Zwłaszcza kiedy nie ma woli obu stron. Nie chciałbym tego drążyć, bowiem zbiegło się to z różnymi sytuacjami, problemami i ciśnieniem. Nie ukrywajmy, że jest to dla nas trudny sezon. Dla mnie osobiście było to nowe doświadczenie. Jeśli udało mi się wyjść z takiego poziomu, kiedy "szorowałem już po dnie" i zacząć przyzwoicie jeździć, to jest to swego rodzaju motywacja. Znam plan i założenia klubu, które też były dla mnie ważne. Nie oszukujmy się - trudno jest powiedzieć w sierpniu czy też wrześniu czy klub będzie zainteresowany i będzie wizja mojej osoby. O to chodziło - tłumaczył wychowanek zielonogórskiego Falubazu.
- Było trudno i jest dalej. Jednak jestem przekonany o jednym - że takiego sezonu już nie będzie, może być tylko lepszy. Oczywiście nie zagwarantuję, że będę robił komplety, ale jeśli zdrowie będzie dopisywać to jestem przekonany, że będę mocnym punktem i dam jeszcze wiele radości drużynie, kibicom, a przede wszystkim sobie. Nie chcę oczywiście nikogo na siłę przekonywać - dodał.
Żużlowiec odniósł się także do spotkań barażowych, które ekipa Falubazu odjedzie 30 września i 7 października. - Nie wiemy jeszcze czy baraże odjedziemy z naszym liderem Patrykiem Dudkiem i to jest nasz największy problem. Po drugie nie posunę się do osądzania tego, która z tych drużyn byłaby dla nas korzystniejsza. Obie są tak naprawdę silne, więc przy braku Dudka byłoby to piekielnie trudne zadanie. Musimy pojechać na sto procent, bo nie mamy tu marginesu błędu. Skomplikowało nam się to bardzo mocno. Wierzę jednak, że w pierwszym meczu wykorzystamy atut własnego toru i pojedziemy świetne zawody. Dałoby nam to trochę oddechu przed rewanżem. Jesteśmy z pozycji oczekującej, więc czekamy do niedzieli na poznanie rywala - zakończył.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: półfinał Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław