Vaclav Milik: Wciskam "reset". Problemy leżały we mnie (wywiad)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Vaclav Milik (z prawej)
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Vaclav Milik (z prawej)

Meczem o trzecie miejsce w Częstochowie Vaclav Milik trochę powetował sobie nieudany sezon. Czech do dorobku Betard Sparty Wrocław dorzucił bardzo cenne 7 "oczek". Bez nich medalu by nie było. Zawodnik mówi, że wie, skąd jego tegoroczne problemy.

Mateusz Makuch, dziennikarz WP SportoweFakty: Gratulacje za zdobycie brązowego medalu. Jest pan cichym bohaterem Sparty, bo odniósł pan w rewanżu dwa indywidualne zwycięstwa, a i w pozostałych biegach ambitnie walczył.

Vaclav Milik, zawodnik Betard Sparty Wrocław: Zgadza się, walka była. Chciałem w końcu coś zrobić i inaczej się przygotowałem. Byłem spokojniejszy w porównaniu do innych meczów. Zamierzałem zrobić swoje, choć nie oczekiwałem dużo, bo w ostatnich dwóch latach w Częstochowie zdobyłem bodajże raptem trzy czy cztery punkty. Na tym torze nie pasuje mi jazda. Dobrze, że w niedzielę dopasowałem sprzęt od pierwszego biegu. Na trzeci mój wyścig zrobiliśmy jednak błąd i poszliśmy w złą stronę z zębatkami. Znów za dużo myślałem.

Za dużo kombinacji?

Tak jest. Jakbym zostawił ustawienia z początku meczu do końca zawodów to byłoby dużo lepiej.

Jak się klaruje pana przyszłość? Wie pan już, co z pana pozycją w Betard Sparcie?

Mam jeszcze ważny kontrakt na przyszły sezon w klubie z Wrocławia. Jeśli Sparta będzie sobie tego życzyła, to chciałbym zostać w tym zespole. Wierzę w to, że w przyszłym roku nie powtórzę takiego sezonu, jak ten, który dobiega końca.

A z czego wynikały problemy? Przecież potrafił pan w zeszłorocznym finale PGE Ekstraligi być jednym z lepszych zawodników.

Problem leżał we mnie, nie w sprzęcie. W zeszłym sezonie nie nabijałem sobie różnych myśli do głowy. Przyjeżdżałem na zawody i chciałem się bawić żużlem. Teraz dołożyłem do tego, nazwałbym to swego rodzaju profesjonalizmem, na przykład w postaci sporządzania notatek i po prostu za dużo myślałem.

Wniosek z tego taki, że potrzebny jest panu większy luz i spontaniczność.

No właśnie. Będę się starał nie powtarzać tych błędów. Chcę przyjeżdżać na mecz i czerpać z tego frajdę, tak jak to robiłem w ubiegłym roku.

A myślał pan o tym, aby nawiązać współpracę z psychologiem sportowym? Może taka pomoc z zewnątrz pozwoliłaby panu "uwolnić głowę"?

Psycholog dojdzie wtedy, jak nie sprawdzi się to, co ja myślę. Wówczas takie rozwiązanie chyba będzie potrzebne, ale na razie wydaje mi się, że będzie "okej". Przeanalizowałem cały sezon i doszedłem do wniosku, że problemy leżały we mnie. Nie szukam win w sprzęcie, tylko w sobie i to też jest chyba ważne, że potrafię przyznać się do błędów. Dlatego sądzę, że na razie psycholog nie jest mi potrzebny.

Czyli teraz grubą kreską odkreśla pan to, co było ostatnio i naciska przycisk "reset".

Odkreślam i zaczynam przyszłoroczne rozgrywki z takim podejściem, jak poprzedni. Będę się starał aż tak dużo nie myśleć, tylko przyjechać na zawody, spojrzeć na tor, ustalić z mechanikami ustawienia sprzętu i jazda.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie

Komentarze (28)
avatar
Spartanin74
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Vaszek ten reset bylo zrobic przed playoff no raczej nie bylo co resetowac wgraj nowy system i i bedzie petarda koniecznie z antywirusem 
avatar
speed01
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Ważka" Milik, jak mówią w nSport, bo tak ciężko jest zapamiętać, że Vacek (Vaszek) to zdrobnienie od Vaclava. Dobry zawodnik, ale raczej na pierwszą ligę, przynajmniej na tym etapie kariery. M Czytaj całość
avatar
dadi2000
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powinien zostać. Pokazał w zeszłych sezonach, że potrafi solidnie jeździć, więc jeden nieco gorszy sezon nie powinien go skreślać. 
avatar
Adix939495
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szanujmy się, tylko nie Kacper. 
avatar
Wujek
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Wszyscy tylko nie Woryna. Won od Wrocławia!