Mirosław Berliński: Zmiany w Wybrzeżu nie będą kosmetyczne. Potrzebujemy nowego Polaka (wywiad)
Mirosław Berliński kolejny rok będzie sprawował funkcję trenera Zdunek Wybrzeża Gdańsk. - Wszystkiemu musi towarzyszyć odpowiedni luz - powiedział szkoleniowiec, za którym szybko stanęli wszyscy zawodnicy.
Mirosław Berliński, trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Oczywiście czuję się z tym bardzo dobrze. Dla mnie obecny okres, to początek budowy drużyny i wszyscy w klubie pracujemy nad tym, by wszystko się dobrze układało.
Czy w przyszłym sezonie zobaczymy pana autorski zespół w lidze?
Będę się starał, żeby wszystko wyszło ode mnie. Mam wpływ na budowę składu i chcę, by koncepcja składu zbudowanego na 2019 rok się sprawdziła, aby drużyna mogła zrealizować postawiony przed nią cel. Chcę na pewno dużo rozmawiać z zawodnikami, by przekazać im skutecznie moje przemyślenia. Jak to się uda, głęboko wierzę, że będzie efekt.
Z pewnością jest to miłe uczucie, gdy nawet w rozmowach transferowych żużlowcy podkreślają, że zależy im na zostaniu pana w zespole?
To na pewno bardzo fajna sprawa i fajnie, że zawodnicy tak o mnie myślą i pasuje im to, w jaki sposób pracuję. Ja do żużla podchodzę w taki sam sposób, jak miało to miejsce u mnie podczas kariery zawodniczej. Musi być odpowiedni luz i nie może temu wszystkiemu towarzyszyć niepotrzebna napinka i wprowadzanie nerwowej atmosfery. W tym sezonie poukładałem właśnie tę kwestię i mieliśmy jakieś efekty.
Czyli trzeba im wpoić, żeby zamknęli się na niepotrzebne zewnętrzne bodźce i robić swoje?
Oczywiście, każdy kto długo jest w żużlu wie, jak to się odbywa i jakie efekty są wówczas, gdy jest niepotrzebna presja, a w jaki sposób potrafią jechać zawodnicy, podchodzący do wszystkiego z dystansem. Doskonałym przykładem jest tutaj Lars Skupień, który luźno podszedł do pierwszego meczu barażowego i odjechał mecz życia. Rozmawialiśmy ze sobą i też podkreślił wagę podejścia do spotkania. To zawsze wypali.
A jak można zbudować luz w sporcie, w którym nie ma pensji, a zawodnicy zarabiają za zdobycie każdego pojedynczego punktu?
Wiem, że pieniądze leżą na torze i podświadomie ta myśl zawsze włącza się przed zawodami. Trzeba jednak skupić się przede wszystkim na zadaniu, jakie jest do wykonania i nie myśleć o niczym dookoła. Ze swojego doświadczenia wiem też, że nie powinno się słuchać dziesiątek doradców, którzy źle doradzają.
Zdunek Wybrzeże w sezonie 2018 zajęło dopiero 6. miejsce w Nice 1.LŻ. Czy trzeba dużo zmienić w składzie na nowy sezon?
Zmian, które nastąpią w drużynie, raczej nie będzie można nazwać kosmetycznymi. W ubiegłym sezonie mieliśmy tylko dwóch polskich seniorów, z czego jeden się nie sprawdził. Michał Szczepaniak sam jest zdruzgotany swoją postawą, tak złego sezonu jeszcze nie miał i trzeba sprowadzić kogoś na jego miejsce. Zostajemy też z dwoma juniorami po przejściu w wiek seniora Dominika Kossakowskiego. Ta formacja też musi być odpowiednio dopasowana, by robiła najwięcej punktów.
Czy po doświadczeniach z minionego sezonu, myślicie o modelu trzech obcokrajowców i trzech polskich seniorów?
Wiele zależy tutaj od rozmów z zawodnikami. Na tym etapie za wcześnie na konkretne deklaracje, zobaczymy jak to wyjdzie.
Wspomniał pan o dopasowaniu formacji juniorskiej. Dwaj juniorzy - Karol Żupiński i Marcin Turowski pokazali w końcówce sezonu, że warto na nich stawiać.
Doceniam ich postawę i widać gołym okiem ich postępy, ale musimy mieć jeszcze przynajmniej jednego dodatkowego juniora. Dwoma młodzieżowcami sezonu się nie odjedzie, w zawodach młodzieżowych z taką liczbą zawodników do 21. roku życia nawet nie bylibyśmy sklasyfikowani. Teraz mieliśmy trzech juniorów i dobrze, że żaden z nich jadąc w kilkudziesięciu zawodach nie doznał żadnej kontuzji. Czekamy na okres transferowy.
Na własnych wychowanków i kolejne licencje jeszcze za wcześnie?
Brakuje nam jeszcze roku, czy dwóch lat, by mieć falę wychowanków. Nie ukrywam jednak, że przygotowujemy kilku zawodników do licencji i może już w 2019 roku ktoś zda w klasie 500 cc oraz w klasie 250 cc. O nazwiskach nie ma jednak jeszcze co mówić. Mamy obecnie 3-4 zawodników trenujących na dużym torze.
A jak będzie z miniżużlem? Postawicie tak jak ostatnio w tym przypadku głównie na treningi i na szybkie przenoszenie adeptów na duży tor, a nie na medale?
Będziemy szli tą samą drogą. W procesie szkolenia nie są ważne medale, a ukształtowanie zawodnika. Nie ma jednak co ukrywać, miniżużel to dobra szkoła i gdy przychodzi taki adept na duży tor, ma już pojęcie jazdy. Nie można jednak za długo ścigać się na motocyklach mniejszej pojemności.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>