FAWORYT. Pamiętam posiedzenie Kapituły, która wybierała nominowanych do Gali PGE Ekstraligi. Rozmawiając na temat odkrycia, bodaj wszyscy podaliśmy to nazwisko na pierwszym miejscu. Dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że Jakub Jamróg powinien znaleźć się w piątce. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że powinien wygrać. Pewnie, że jest gorszym zawodnikiem niż Nicki Pedersen czy Fredrik Lindgren (na to zresztą wskazują statystyki). Pewnie, że nie ma takiego talentu jak Jack Holder, ani takiego ekstraligowego doświadczenia jak Adrian Miedziński (choć akurat od tych dwóch był w 2018 roku skuteczniejszy). Kto jednak, z ręką na sercu, spodziewał się, że Jamróg zamknie sezon średnią 1,742 (23 średnia w lidze), że tylko w 11 na 66 biegów nie zdobędzie punktu. Ja aż tak dobrej postawy się nie spodziewałem.
Moim zdaniem Unia, stawiając na Jamroga, mocno ryzykowała. Na jednej szali były ambicje zawodnika, jego pasja i chęć walki do upadłego za zespół, w którym się wychował. Z drugiej strony mieliśmy jednak niemal zerowe doświadczenie ekstraligowe (Jakub jeździł w najlepszej lidze jako junior) i brak przesłanek mogących świadczyć o tym, że ten żużlowiec poradzi sobie w elicie aż tak dobrze. Można było liczyć na pojedyncze wystrzały na domowym torze, ale na nic więcej. A jednak dostaliśmy (Unia dostała) od Jamroga coś ekstra.
Osobnym tematem jest to, że jedno z odkryć sezonu nie ma wzięcia na transferowej giełdzie. Prezesi, słysząc o strażaku z OSP Zakrzów (tym zajmuje się Jamróg poza żużlem) kręcą nosem. Pewnie, tak trochę z braku laku, trafi Jamróg do Speed Car Motoru Lublin, ale z pewnością on sam, po takim sezonie, liczył na więcej.
MOJA KLASYFIKACJA:
1. Jakub Jamróg
2. Fredrik Lindgren
3. Nicki Pedersen
4. Jack Holder
5. Adrian Miedziński
Lindgren drugi za pierwszą, kosmiczną część sezonu. Pedersen za to, że wrócił na ligowy top, choć mało kto w to wierzył. Poza wszystkim Nickiemu pasują tak zbudowane drużyny, gdzie on jest największą gwiazdą. Holder za to, że był najlepszym rezerwowym PGE Ekstraligi. Miedziński za to, że w fazie zasadniczej zerwał z łatką "jeźdźca bez głowy". W play-off było gorzej, ale wierzę, że na wszystko przyjdzie czas.
KOGO BRAKUJE? Chyba tylko Brady'ego Kurtza. Australijczyk nie ma łatwej roli w drużynie mistrza Polski z Leszna. Druga linia, mnóstwo gwiazd, ale chłopak jakoś sobie radzi. W sezonie 2018 zdobył wiele ważnych punktów i był z pewnością wartościowym ogniwem zespołu.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland
Damian Dróżdż - Wrocław
Tobiasz Musielak - Częstochowa
Paweł Przedpełski - Toruń
Dawid Lampart - Lublin
Mateusz Szczepaniak Czytaj całość
NA EE NIE MA TALENTU.DOBRZE BĘDZI MU W II LIDZE.
TAKA PRAWDA,SMUTNA ALE PRAWDZIWA.