22-latek został Królem Rosebank. Teraz chciałby pójść w ślady swojego rodaka
Jake Turner to obecnie jeden z najlepszych nowozelandzkich zawodników. 22-latek chciałby pójść o krok dalej i spróbować swoich sił na europejskich torach, gdzie ściga się już jego rodak Bradley Wilson-Dean.
22-latek, który 7 października zwyciężył w turnieju The King of Rosebank, zwraca uwagę na problemy z jakimi boryka się żużel w jego kraju. - Nowozelandzki żużel jest zupełnie inny niż w Europie. To po prostu hobby i nie jest traktowany tak poważnie jak w Europie. Zawody odbywają się co 2-3 tygodnie, co oznacza, że maksymalnie można odjechać około 15 imprez w sezonie. Trudno próbować rozwijać w ten sposób swoje umiejętności. Brakuje nam jazdy.
Przed kilkoma laty w Nowej Zelandii próbowano stworzyć rozgrywki ligowe. Te jednak nie przetrwały długo. - Niestety, obecnie żużel uprawia tutaj około 20-30, także nie ma możliwości, aby reaktywować rozgrywki ligowe. Ponadto są tutaj zaledwie trzy tory.
Jake Turner ma już za sobą starty na europejskich torach. W poprzednim sezonie wziął udział chociażby w Rundzie Kwalifikacyjnej do IMŚJ, która odbyła się w Pardubicach. Nowozelandczyk zdobył trzy punkty, co pozwoliło mu na zajęcie trzynastego miejsca. Ponadto w rozgrywkach ligi brytyjskiej coraz lepiej spisuje się jego rodak Bradley Wilson-Dean.
- Odkąd zacząłem się ścigać na torze żużlowym, moim celem jest rywalizacja i ściganie się w Europie. Ciężko mi o zainteresowanie klubów ze względu na brak jazdy w Nowej Zelandii. Jestem pewien, że gdybym otrzymał szansę, to nie wahałbym się ani chwili.
Gdyby Jake Turner dołączył do jeżdżącego w Europie Bradleya Wilson-Deana, Nowa Zelandia mogłaby pomyśleć o wystawieniu drużyny w Speedway of Nations. Zdaniem 22-latka nie jest to niemożliwe. - Mimo wszystko uważam, że Nowa Zelandia na pewno wróci w przyszłości na światowe areny - zakończył.