- W zasadzie oprócz juniora Dawida Lamparta żaden z naszych zawodników nie odniósł biegowego zwycięstwa. Jedno biegowe zwycięstwo to za mało. Mam nadzieję, że więcej takich pojedynków nie będzie. Naszą drużynę stać na więcej. Mam nadzieję, że od przyszłego meczu zawodnicy wyciągną odpowiednie wnioski - powiedziała dla SportoweFakty.pl Marta Półtorak.
Prezes Marmy obawia się, że rzeszowska drużyna może w konfrontacji z Lokomotivem stracić punkt bonusowy. - To prawda, że nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiej porażki. Jednak równie dobrze trudno przewidzieć jak drużyna z Daugavpils zaprezentuje się na naszym torze. Wszystko jest w rękach zawodników. Wierzę, że był to jedyny taki przypadek w tym sezonie, kiedy drużyna nie podjęła walki na torze.
Zawodnicy Marmy nie potrafili racjonalnie uzasadnić swojej postawy na torze. - Nasi żużlowcy ocenili spotkanie w kategoriach porażki. Przyznali, że do spotkania podeszli lekceważąco, zabrakło odpowiedniej staranności. Nawet nie było specjalnych tłumaczeń. Pojawiały się jedynie słowa blamaż, porażka i plama. Nie pozostaje nic innego jak przeprosić kibiców za nasz występ w Daugavpils.
Drużynie Marmy nie pomogło nawet doświadczenie Pawła Miesiąca, który miał już możliwość startów w barwach drużyny z Daugavpils. - Wynik Pawła mówi sam za siebie. Powiem tak. Historycznie rzecz ujmując mieliśmy swego czasu u siebie spotkanie z drużyną z Krosna. Przystępowaliśmy w roli zdecydowanego faworyta. Kibiców zastanawiały jedynie rozmiary naszego zwycięstwa. Jak się później okazało - dopiero ostatni bieg przesądził o naszym zwycięstwie. To świadczy o tym, że trudno czasami wytłumaczyć postawę zawodników na torze. To jest sport. Wczoraj w Daugavpils było święto - pełne trybuny kibiców. To z pewnością też dodało im skrzydeł. Nasi zawodnicy nie mieli zbyt wielu okazji do startów na torze. Myślę, że to zadecydowało o wczorajszej porażce - zakończyła Marta Półtorak.