Działacze forBET Włókniarza Częstochowa przeżyli chwile grozy. Ostatnie dni, to była gorąca linia z Matejem Zagarem. Słoweniec był kuszony przez Speed Car Motor Lublin, gdzie trwają poszukiwania zawodników, którzy mogliby odgrywać rolę liderów zespołu. W tej chwili beniaminek nie ma żadnego żużlowca, o którym można by powiedzieć, że jest pewniakiem do prowadzenia pary.
W Częstochowie akcją z Zagarem są oburzeni. Jakiś czas temu prezes Włókniarza poinformował oficjalnie, że Matej zostaje w klubie na kolejny sezon. Niczego jednak z nim nie podpisał, bo kontrakty można zawierać dopiero po otwarciu okna, czyli od 1 listopada. Motor chciał to wykorzystać. We Włókniarzu mówią nam, że ich oferta została mocno przebita. Na szczęście Zagar miał się zachować lojalnie i zapewnił, że zostaje w częstochowskim zespole na kolejny sezon.
Trudno powiedzieć, na co liczył Motor? Być może w Lublinie sądzono, że Zagar obraził się na Włókniarza za akcję z Martinem Vaculikiem. Przypomnijmy, że częstochowianie rozmawiali ze Słowakiem po tym, jak trener Marek Cieślak zwrócił uwagę, że chce on odejść z Cash Broker Stali Gorzów. Gdyby udało się dogadać z Vaculikiem, to Włókniarza musiałby opuścić właśnie Zagar. Tak się nie stało, ale faktycznie Matej mógł się poczuć urażony. Okazało się jednak, że nie jest on małostkowy. Motor musi szukać dalej.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: finał Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów