Zanim GKM ruszył na transferowe łowy, miał już pięciu juniorów. W tym roku młodzieżowy duet najczęściej tworzyli Kamil Wieczorek i Dawid Wawrzyniak. W odwodzie pozostawał natomiast Damian Lotarski. Nie można również zapominać o młodych talentach - Filipie Nizgorskim i Denisie Zielińskim. Ten drugi trafił do Grudziądza wraz z trenerem Robertem Kościechą z Get Well Toruń.
Sprowadzenie Patryka Rolnickiego z Grupy Azoty Unii Tarnów i Marcina Turowskiego ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk to na pewno wzmocnienie, ale także konieczność uporządkowania spraw w klubie. Działacze i sztab szkoleniowy wydają na szkolenie niemałe środki i nie chcą, żeby któryś z młodych zawodników narzekał na brak regularnej jazdy. Co zatem zrobią z taką nadwyżką?
Oczywistym rozwiązaniem wydają się wypożyczenia do niższych klas rozgrywkowych, ale w GKM-ie na razie nie chcą o tym słyszeć. - Najpierw musimy pomyśleć o sobie. Poza tym naszej młodzieży nie będzie brakować jazdy - mówią nam w klubie.
Na ten moment plan jest taki, że dwóch juniorów będzie jechać w lidze, a cała reszta podnosić swoje umiejętności w DMPJ i innych zawodach młodzieżowych.
Dodajmy, że grudziądzanie dostali już zapytania o swoich juniorów z niższych klas rozgrywkowych. Nie byli za bardzo chętni do podjęcia rozmów. Być może jeden z żużlowców z czasem odejdzie. Większej liczby transferów nie należy się jednak spodziewać, bo w klubie chcą, żeby juniorzy zbierali doświadczenie pod okiem Roberta Kościechy, który doskonale sprawdza się w Grudziądzu jako trener młodzieży. W ubiegłym roku zawodnicy zrobili pod jego wodzą duży postęp. GKM to widzi i woli mieć pełną kontrolę nad szkoleniem.
ZOBACZ WIDEO Smektała: Kolegów na torze nie ma, ale trzeba się szanować