Grupa Azoty Unia Tarnów nie ma już gigantycznego długu wobec zawodników. Prezes Łukasz Sady jakiś czas temu obiecał żużlowcom, że do 31 października wyczyści zaległości i słowa dotrzymał. Trzeba oczywiście doprecyzować, że chodzi tutaj wyłącznie o kasę z umów zgodnych z regulaminem (Ekstraliga Żużlowa wprowadziła jakiś czas temu limity stawek za podpis i punkt). Zawodnicy nadal natomiast czekają na pieniądze z tytułu dodatkowych umów reklamowych z klubowymi sponsorami.
Fakt, iż część zaległości wciąż pozostaje nie uregulowana, nie przynosi Unii chluby, ale dobrze, że rozwiązano problem regulaminowych stawek. Dzięki temu tarnowianie mogą spokojnie podejść do procesu licencyjnego. Kasy z kontraktów sponsorskich licencje nie obejmują, więc jeśli Unia nie będzie miała zadłużenia wobec ZUS i Urzędu Skarbowego, to zostanie dopuszczona do przyszłorocznych rozgrywek.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, spłata regulaminowych należności odbyła się ostatecznie bez konieczności brania kredytu, o którym się wcześniej mówiło. Bardzo wydatnie pomogli sponsorzy, którym zależało, żeby Unia nie upadła. Zakładając, że klub za rok dostanie blisko 4 miliony od sponsora, Grupy Azoty, można w ciemno obstawiać, że z pozostałymi problemami łatwo się w Tarnowie uporają. Tyle tylko, że trochę to potrwa.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"