Oceniamy siłę drużyn: Stanisław Chomski ma kiepską rezerwę i problem z drugą linią

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Peter Kildemand

Odejście Martina Vaculika wymusiło na Cash Broker Stali Gorzów pewne zmiany w składzie. O ile raczej oczywisty wydaje się podział na pierwszą i drugą linię, o tyle pozostaje pytanie, jak z tego wykrzesać wynik wystarczający na play-off.

PROWADZĄCY PARĘ: Krzysztof Kasprzak, Bartosz Zmarzlik, Szymon Woźniak

 Dwóch wicemistrzów świata i mistrz Polski. Innego wyboru być nie może. Cieszy to tym bardziej, że cała trójka to Polacy. Bezsprzecznym liderem jest Zmarzlik, który od trzech lat nie schodzi ze szczytu klasyfikacji indywidualnej PGE Ekstraligi. Kasprzak jest solidny i brakuje mu tylko swego rodzaju przebłysku, który by pozwolił mu wrócić do wicemistrzowskiej formy z 2014 roku.

Z kolei Woźniak pokazał już, że jest mocny na Stadionie im. Edwarda Jancarza, choć i na wyjazdach bywało nieźle. Brakowało jednak stabilizacji, co mogło być związane z odniesioną kontuzją. Jeśli każdy z nich wzniesie się na szczyt swoich możliwości, to trudno będzie im znaleźć pogromcę. Problemem pierwszej linii będzie dopasowanie się do tych słabszych.

Ocena: 5

DRUGA LINIA: Anders Thomsen, Peter Kildemand

Ostatnie sezony nieszczególnie przekonują. Thomsen może i był mocny, ale to było w Nice 1.LŻ i wciąż mamy do czynienia z młodym zawodnikiem, który nie musi być powtarzalny. Na drugim biegunie jest jego starszy rodak, który predysponował do wysokich celów, ale wśród leszczyńskich gwiazd najzwyczajniej się zagubił i nie wrócił już do formy, którą imponował. Pojedyncze przebłyski byłego uczestnika cyklu SGP to zdecydowanie za mało, chcąc osiągnąć z Cash Broker Stalą Gorzów znaczący sukces.

Co więcej, obaj Duńczycy nie są jakimiś wybitnymi startowcami. Przygotowanie gorzowskiego toru powinno im umożliwić walkę na dystansie, a z tym bywało różnie. Stanisław Chomski będzie miał trudny orzech do zgryzienia. Musi wysłuchać wszystkich swoich zawodników, wziąć pod uwagę wymagania komisarzy i znaleźć "złoty środek", który da jego drużynie zwycięstwa.

Ocena: 3

JUNIORZY: Rafał Karczmarz, Mateusz Bartkowiak, Hubert Czerniawski, Alan Szczotka

Wielkie nadzieje pokładane są w Bartkowiaku, który od 2018 roku będzie mógł występować w zawodach ligowych. Miniżużlowy indywidualny mistrz Polski na dużym torze prezentuje się bardzo przyzwoicie i zbiera pozytywne recenzje nie tylko od samych kibiców, ale także trenerów. Wraz z doświadczonym Karczmarzem jest w stanie stworzyć mocny duet.

Pewne doświadczenia zebrali też pozostali z wyżej wymienionych, w tym objeżdżeni w niższych ligach Kamil Nowacki i Marcel Studziński. Do tego dochodzi kolejny wychowanek JUST FUN GUKS Speedway Wawrów - Kamil Pytlewski. W odwodzie pozostaje też Bartosz Hassa, który jakiś czas temu zakończył przygodę z żużlem, lecz ostatnio odnowił licencję. Prawdopodobnie tylko by pomóc klubowi wypełnić limit wynikający z przepisów o szkoleniu. W każdym razie wybór jest naprawdę spory. Pozostaje jednak pytanie: z kogo uda się wycisnąć najwięcej?

Trójka, która jeździła w 2018 roku powinna być silniejsza, jeśli ominą ją kontuzje. Pozostali także by chcieli jednak spróbować sił w Ekstralidze i ta rywalizacja może wpłynąć zarówno pozytywnie jak i negatywnie na wyniki juniorów. Również i tutaj sporo pracy czeka więc Stanisława Chomskiego i Piotra Palucha, który najwięcej czasu spędza z młodzieżowcami. Poniższa nota na razie na wyrost, ale potencjał jest.

Ocena: 4

REZERWOWY: Filip Hjelmland, Adam Ellis

Wspomniana dwójka to perspektywiczni i wciąż młodzi zawodnicy, choć jak na razie bez wielkich i spektakularnych sukcesów, a jedynie z kilkoma przebłyskami. W Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów generalnie odstawali od czołówki. Hjelmlanda może jeszcze tłumaczyć kontuzja.

W przypadku Ellisa gorzowianie liczą na trenerski nos Mariusza Staszewskiego, który pracował z nim w Ostrowie. Jednak w porównaniu do innych drużyn, to Stal Gorzów ze swoich rezerwowych nie będzie miała wielkiego pożytku. W odwodzie pozostaje jeszcze Erik Riss, ale on nie może już jeździć pod numerami 8 i 16, więc do składu wskoczy jedynie w momencie kontuzji.

Ocena: 2

ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"

Źródło artykułu: