Trzeba przyznać, że juniorzy, którzy wyszli spod ręki Janusza Kołodzieja, mieli duże wzięcie na transferowej giełdzie. Wiele działo się zwłaszcza wokół Kamila Kiełbasy, który trafiły ostatecznie do Get Well i Bartłomieja Kowalskiego. Ten drugi również był na celowniku na celowniku torunian. Interesował się nim także forBET Włókniarz, ale zawodnik wybrał na końcu ofertę pierwszoligowej Stali Rzeszów. Do drugoligowych Wilków Krosno trafił natomiast Patryk Zieliński.
- Janusz jest zadowolony, bo zainteresowanie zawodnikami świadczy o tym, że jego metody szkoleniowe się sprawdzają. Żużlowcy, którzy zmieniali barwy klubowe, nie wzięli się przecież znikąd. To efekt ciężkiej pracy w ostatnich latach - mówi nam Krzysztof Cegielski, menedżer żużlowca.
Dodajmy, że w tym roku Kołodziej na transferach "swoich" juniorów zaczął w końcu zarabiać. Przed rokiem nie było jeszcze o tym mowy. - To kolejny rok, kiedy zawodnicy Janusza jeżdżą w różnych polskich klubach. Wcześniej współpraca z Wandą Kraków czy KSM-em Krosno odbywała się na zasadzie obopólnych korzyści. To był pierwszy krok w karierze młodych chłopaków, więc pieniądze nie wchodziły w grę. Teraz się to zmieniło, bo zmienić się musiało - tłumaczy Cegielski.
- Janusz nie zarobił na transferach Bartka Kowalskiego i Kamila Kiełbasy kwot, które określa regulamin, ale mógł liczyć w końcu na jakiś zastrzyk gotówki. On był konieczny, bo trzeba szukać finansowania na szkolenie kolejnych adeptów. A tych w kolejce czeka naprawdę sporo. W szkółce jest około 20 osób. Kolejna dwójka lub trójka licencję ma zdobyć w przyszłym roku. Janusz i tak do tego sporo dokłada, więc takie wsparcie da mu trochę oddechu - podsumowuje Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
Wlokniarz
Falubaz
A reszta poza motorem bije się o PO 4 miejsce chyba każdy kto troszkę zna się na żużlu i ogląda chociaż w tv ten ma na tyle pojęcia żeby to wiedzieć .