Wojciech Ogonowski: PSŻ zbudowało dość ciekawy zespół. Myślisz, że może wygrać ligę?
Maciej Ściłba: Szanse na wygranie ligi są, ale na ten moment, na papierze, mocniejszy wydaje się chociażby Kolejarz Opole. Ciężko prognozować, jak ułożą się te rozgrywki dla PSŻ-u. W mojej ocenie skład jest mocniejszy niż w sezonie 2018, a i liga nie jest tak potwornie mocna jak ze Stalą Rzeszów oraz Ostrovią.
Ogonowski: Zastanawiam się nad Damianem Dróżdżem. Z jednej strony to dobry zawodnik na 2. ligą, z drugiej - jego starty w roli "gościa" to utrudnienie dla klubu, bo na razie jest problem z drugim młodzieżowcem. Nie mam przekonania czy kombinacja Dróżdż - Adamczewski jest korzystniejsza dla zespołu niż np. Borodulin - gość junior.
Ściłba: Zarząd miał ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ założył sobie za cel posiadanie trzech solidnych polskich seniorów. Nie chciano dopuścić do podobnej sytuacji jak w minionym sezonie, gdzie w klubie był tak naprawdę jeden polski senior jadący na odpowiednio wysokim poziomie. Mam tutaj oczywiście na myśli Marcela Kajzera, ponieważ kompletnie zawiódł Mateusz Borowicz, który bardziej skupiał się na zajmowaniu rodzinną firmą aniżeli jazdą na żużlu. Kwestia postawienia na Damian Drożdża wynika również z dwóch względów - pod koniec sezonu ciężko było znaleźć polskiego seniora, który prezentowałby odpowiedni poziom sportowy oczekiwany przez działaczy. Po drugie - w klubie panuje przekonanie, że tuż przed startem sezonu uda się wypożyczyć juniora, który mógłby być niezłym partnerem dla Lutowicza..
Ogonowski: Borodulin i Joergensen to wystarczająca i odpowiednia rezerwa? Może warto pomyśleć jeszcze nad jakimiś ruchami?
Ściłba: Myślę, że na ten moment nie ma takiej potrzeby. Jest sześciu solidnych seniorów, a do tego Jason Joergensen, który będzie chciał pokazać, że zasługuje na danie mu szansy. Gdyby wypadło ze składu dwóch - trzech zawodników, praktycznie w jednym momencie, to pewnie dopiero wtedy będą ruchy w postaci wypożyczeń. Póki co w klubie koncentrują się jednak na tym, aby znaleźć ciekawego juniora, który mógłby być gwarantem przynajmniej tych 2-3 punktów w meczu.
Ściłba: Ja natomiast jestem ciekaw, jak widziałbyś sytuację, gdyby Borodulin wystrzelił z formą. Obecnie większość typuje, że będzie on zawodnikiem oczekującym, lecz doskonale wiemy, że jest to żużlowiec, którego stać na przekroczenie średniej powyżej 2 punktów na bieg. Jeśli tym najsłabszym z szóstki seniorów byłby ktoś typowany na lidera, jak Bellego, Nowak czy Krcmar, to czy Tomasz Bajerski miałby "jaja" żeby posadzić któregoś z nich na ławce, czy skończyłoby się na tym, że rzadziej zapraszany na mecze byłby Damian Dróżdż?
Ogonowski: Myślę, że temat jest prosty. Kto będzie w formie - ten będzie jeździł. Tomasz Bajerski nie powinien mieć problemu z podjęciem słusznej decyzji. Aczkolwiek wydaje mi się, że prędzej niż za Bellego, Krcmara czy Nowaka, Borodulin mógłby jeździć za Kajzera. Ten ostatni tak udanego sezonu jak w tym roku nie miał już dawno. Pytanie czy to jednorazowy wyskok, czy pójdzie za ciosem i będzie jeździł również skutecznie albo i lepiej. Jak to widzisz?
Ściłba: Marcel mocno powtarzał, że jego świetna forma wynika z bardzo dobrego przygotowania fizycznego, ponieważ przed sezonem 2018 tego cyklu nie pokrzyżowała żadna kontuzja. Również doskonałe przygotowanie sprzętowe, a szczególnie silnik od Ryszarda Kowalskiego dawały mu wyniki powyżej oczekiwań. Jeśli ominie go pech, to na Golęcinie w dalszym ciągu będzie mocnym punktem. Pytanie - co Kajzer jest w stanie poprawić, aby te wyniki były lepsze na wyjazdach?
Ogonowski: Myślę, że jest na to recepta i Marcel Kajzer zna ją. Trzeba jak najczęściej siedzieć na motocyklu i korzystać z każdej okazji do ścigania. W tym roku Kajzer wystartował w kilkunastu turniejach towarzyskich na różnych zagranicznych torach - w Austrii, Niemczech, Holandii, Słowenii czy na Ukrainie. Może nie były to najmocniej obsadzone imprezy, ale będąc ciągle w ruchu i startując na różnych obiektach, łatwiej jest ci odnaleźć się w meczach wyjazdowych. Zresztą w tym roku pod tym względem nie było źle.
Ogonowski: A co z torem w Poznaniu? Tomasz Bajerski w trakcie minionego sezonu grzmiał, że nie będzie już organizował treningów, bo zawodnicy przyjeżdżają potem na mecz i od nowa szukają przełożeń. Problemem jest nawierzchnia, ekipa odpowiedzialna za niego czy może niewystarczający sprzęt do prac torowych?
Ściłba: Tor w Poznaniu ma pewien mankament, a jest nim mianowicie geometria. Jest on niezwykle długi a łuki są na tyle ostre, że ciężko na nim skutecznie wyprzedzać. Żeby odnosić zwycięstwa trzeba być przede wszystkim szybkim na starcie. Dlaczego Tomasz Bajerski zrezygnował z przeprowadzania treningów? Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Z własnych obserwacji i rozmów z ludźmi z klubu wynika, że wielokrotnie było tak, że zawodnik przyjeżdża na trening, jest niezwykle szybki i spasowany, a kiedy przychodzi mecz, to motocykle przestają mu jechać. Uznano, że nie ma co mieszać żużlowcom w głowach, skoro jedno polanie toru mogło diametralnie zmienić ten stan rzeczy. Mniejsze doświadczenie zawodników w znajdywaniu optymalnych ustawień lub słabszy sprzęt, który nie jest wystarczająco uniwersalny pod względem możliwości dopasowania go do różnych nawierzchni toru? Naprawdę nie potrafię wskazać jednoznacznej przyczyny.
Ściłba: Podsumowując naszą rozmowę, chciałbym cię zapytać jak widzisz szanse na awans PSŻ-u w nadchodzącym sezonie? Spytałeś mnie o to na początku, teraz twoja kolej.
Ogonowski: Podoba mi się ten zespół. Szanse na awans są, ale byłby większe, gdyby Dróżdź podpisał normalny kontrakt. To znacznie zwiększyłoby pole manewru, bo znaleźć dobrego "gościa" juniora byłoby łatwiej niż młodzieżowca gwarantującego punkty i będącego do wypożyczenia. Poza tym trzeba zapanować nad torem, bo brak atutu może odbić się czkawką. Trzeba też pamiętać o starej prawdzie, że 2. ligi nie wygrywa ten, kto nie dokona przynajmniej jednego transferu w trakcie sezonu.
ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Gelsenkirchen! 7 goli! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]