Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Jak patrzę na skład Stali, to myślę sobie, że działaczom przyświecało hasło: kredyt jest najważniejszy. Mamy zestaw oszczędnościowy.
Marcin Malinowski, WP SportoweFakty: Głośno o tym na mieście. Zresztą ja też uważam, że pieniądze odegrały dużą rolę przy budowaniu tego składu. Pytanie jak bardzo poważne są finansowe problemy? Tego się pewnie nie dowiemy, bo kluby nie lubią się takimi sprawami chwalić. Skład oszczędnościowy jest jednak faktem i w tej sytuacji zdobycie medalu jest takim planem bardzo optymistycznym.
Ostafiński: To się może skończyć nawet walką o uniknięcie barażu.
Ostafiński: Zmarzlik to oczywiście gigant, Kasprzak też jest w miarę pewny, ale co do pozostałych, mam wątpliwości. Nie wiem, jak wypali eksperyment z Woźniakiem w roli prowadzącego parę i co wniosą Duńczycy.
Malinowski: Mam podobne przeczucia, choć akurat o Woźniaka to się nie martwię. To jest typ pracusia, który robi swoje. Powierzenie mu ważnej roli prowadzącego parę powinno się odbić na nim pozytywnie. W to wierzę, choć oczywiście nie można wykluczyć, że to pójdzie w drugą stronę. A Duńczycy niemal wcale nie przekonują. O ile Thomsen robił wyniki w Nice 1. LŻ i może część z tego przeniesie do PGE Ekstraligi, to już Kildemanda uważam za niewypał. Zostawiam sobie jednak taką rezerwę, że może odpalić, jak wielu innych przed nim, którzy przyszli do Stali i na gorzowskim torze nauczyli się jazdy na wysokim poziomie. Wolę się jednak mile zaskoczyć, dlatego na tę chwilę uważam, że to słaby zakup.
Ostafiński: Kildemand nie będzie miał jednak żadnej presji. O jego transferze mówi się niewiele albo wcale. Mam wrażenie, że Gorzów czeka przede wszystkim na debiut Mateusza Bartkowiaka.
Malinowski: Ja też na niego czekam. Niektórzy kibice skrzętnie korzystali ze wstępów na treningi, na których pojawiał się ten zawodnik i byli nim zachwyceni. To w końcu miniżużlowy mistrz Polski, naprawdę wielki talent.
Ostafiński: Trudno jednak oczekiwać, że Bartkowiak zbawi Stal. Raczej będzie zbierał doświadczenia.
Malinowski: Kilka punkcików uszczknie, bo i też więcej od niego nie oczekuję.
Malinowski: Na wynik ma pracować przede wszystkim Zmarzlik. Już rok temu ciągnął zespół za uszy. Teraz będzie musiał bardziej. Jeśli wzniesie się na wyżyny, przekroczy kolejny próg, to może być play-off.
Ostafiński: Może być. Zostawiając jednak na boku sprawy wyniku i pieniędzy muszę przyznać, że podoba mi się, to iż zespół Stali budowany jest według jakiegoś pomysłu, planu. Odchodzi Vaculik, w jego miejsce wskakuje Woźniak. To ma ręce i nogi. Nie podoba mi się natomiast wszystko to, co wydarzyło się wokół sprawy odejścia Vaculika. Złotówa? Może o czymś nie wiem? Też tak myślisz?
Malinowski: Myślę, że długo, a może nigdy nie dowiemy się całej prawdy. Ktoś kłamał, ale trudno to wszystko wyjaśnić, bo tematowi odejścia Vaculika towarzyszy nabieranie wody w usta. Każdy macha ręką, co nie zmienia faktu, że smród pozostał.
Ostafiński: A ja tak sobie myślę, że Stal, zamiast rzucać oskarżenia, musi się na poważnie zabrać za finanse. Strata Grand Prix na rzecz Wrocławia to jest prawdziwy problem. Sądzę, że w Gorzowie zwyczajnie nie mogli sobie pozwolić na zostawienie Kasprzaka i Vaculika. Musieli wybrać i padło na Krzysztofa, a do odejścia Martina dorobiono ideologię. Nigdy nie jest tak, że tylko jedna strona jest winna, ale uważam, że w Gorzowie przesadzili ze złotówą.
Malinowski: Na pewno można to było rozwiązać w inny sposób, bo tak, to tylko podniesiono ciśnienie w klubie, u samego zawodnika, a przede wszystkim u kibiców. Wiadomo, że w tego typu sytuacjach zawsze chodzi o pieniądze, bo one są osią kontraktów. I też myślę, że Stal musi popracować nad finansami. Może powinny wrócić śniadania biznesowe. To wszystkiego nie rozwiąże, ale na pewno stworzy miłą otoczkę.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
jakis ponoc smrod, ale ciekawe po czym ? co wy Czytaj całość
Może pismaki by się wznieśli na wyżyny i napisali wreszcie coś co da się przeczytać i wyciągnąć jakieś wnioski, b Czytaj całość