W zeszłym tygodniu Craig Cook dowiedział się, że nie będzie dla niego miejsca w składzie Belle Vue Aces na sezon 2019. Brytyjczyk rozpętał burzę w social mediach, bo nie spodziewał się takiego ruchu ze strony klubu z Manchesteru. Działaczom "Asów" zarzucił kłamstwo, twierdząc, że o zwolnieniu dowiedział się w chwili, gdy rynek mocno się skurczył.
Okazało się jednak, że Cook nie musiał długo szukać nowego pracodawcy. Na 31-latka postawili szefowie Peterborough Panthers. Klub z Showground powróci w sezonie 2019 do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej po kilku latach przerwy.
- Myślę, że powrót Cooka do naszej ekipy pokazuje, co zrobiliśmy jako klub w ostatnich latach. Mieliśmy okazję współpracować w roku 2016. Jeździł dla nas i zgłosił chęć powrotu. Nie możemy się doczekać, aby ponownie się spotkać - powiedział Ged Rathbone, promotor Peterborough.
Cook jest trzecim żużlowcem zakontraktowanym przez "Pantery". Wcześniej umowy na starty w tym klubie podpisali Chris Harris i Hans Andersen. - Craig od dłuższego czasu był w Belle Vue i mam nadzieję, że ostatnie wydarzenia go dodatkowo zmotywują. Jest zdeterminowany, by wrócić do najwyższej formy, by znów zagościć w Grand Prix. Dlatego oczekuję od niego dobrych rezultatów - dodał działacz klubu z Peterborough.
Rathbone jest przekonany, że już pierwsze transfery pokazują, że Peterborough nie zamierza w przyszłym roku zamykać ligowej tabeli. - Craig to trzeci lider. Żaden z zawodników nie ma średniej meczowej powyżej 8 punktów, a to oznacza, że mamy spore zapasy, jeśli chodzi o kolejnych zawodników. Keith Chapman zainwestował w ten klub, ale pozwolił nam robić to, co chcemy. Mamy realistyczny budżet na zbudowanie drużyny. Chcemy walczyć i zwyciężać. Nie płacimy horrendalnych sum. Stawiamy na zawodników, którzy po prostu chcą tutaj jeździć - podsumował promotor "Panter".
ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Na PGE Narodowym najlepsza atmosfera i pełne trybuny