Miniżużlowy konflikt w Częstochowie. Sprawę toru przy Brzegowej wyjaśni miasto

Miniżużlowy tor w Częstochowie zamiast służyć dzieciakom do treningów i zawodów, jest przedmiotem konfliktu pomiędzy prezesami Włókniarza i UŚKS Speedway. Sprawę wyjaśnić ma miasto.

Jeszcze kilka lat temu UŚKS Speedway Częstochowa był czołowym polskim klubem i dostarczał młodych zawodników forBET Włókniarzowi Częstochowa. Mistrzostwa Polski na miniżużlowych torach świętowali choćby Mateusz Kowalczyk czy Michał Gruchalski. Stadion, na którym rozgrywano najważniejsze turnieje w tej dyscyplinie sportu, od kilku miesięcy jest praktycznie nieużywany.

Wszystko przez konflikt pomiędzy prezesem UŚKS Speedway Markiem Lataczem i prezesem Włókniarza, Michałem Świącikiem. - Rok temu na prośbę dużej grupy rodziców powołaliśmy do życia sekcję miniżużlową, którą staraliśmy się prowadzić. Zrobiłem co mogłem, sprowadziłem do Częstochowy trenera Mirosława Cierniaka. Przyjeżdżał przynajmniej raz w tygodniu - powiedział Świącik, który dba o rozwój najmłodszych adeptów.

Treningi organizowane były m.in. na torze Włókniarza. Dwa kilometry dalej mieści się stadion miniżużlowy, na którym zawodnicy trenowaliby w lepszych warunkach. Włókniarz chciał przejąć obiekt w dzierżawę. Doszedł nawet do porozumienia z prezesem Lataczem. Wszystko było na dobrej drodze, by zażegnać konflikt.

- Zgłosiliśmy się do Urzędu Miasta z prośbą o pomoc w negocjacjach z dotychczasowym dzierżawcą - panem Markiem Lataczem. Na stadionie się nic nie działo i on w pewnym momencie przystał na jakieś porozumienie, zwrot obiektu do Urzędu Miasta, a myśmy wystąpili z prośbą o dzierżawę, by go wyremontować i doprowadzić do dobrych warunków. Pan Marek Latacz zmienił decyzję i teraz miasto prowadzi odpowiednie czynności zmierzające do wyjaśnienia sprawy - przyznał Świącik.

Konflikt nie pomaga młodym zawodnikom, którzy aż palą się do jazdy. - Jestem pewien i wierzę w to, że uda się do wiosny coś wyjaśnić z tym obiektem. Mamy pewne ustalenia ze sponsorami i chcemy w ten obiekt zainwestować. Trzeba podnieść tor wyżej, bo jeżeli dochodzi do opadów deszczu, to tam nie można przeprowadzić żadnych treningów. Mamy materiał, ale niestety pan Marek Latacz nie dotrzymał danego słowa. Myślę, że władze miasta wyjaśnią wszystko - dodał Świącik.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Komentarze (12)
avatar
RECON_1
25.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie żebym się czepiał ale kilka lat temu nie było forbet włókniarza bo to młody klub jest póki co.... 
avatar
toms.
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Dlaczego nie ma opinii drugiej strony konfliktu? Prezes Włókniarza w środowisku żużlowym ma kiepskie notowania po manewrze z pozbyciem się długów i wystawieniem żużlowców do wiatru i śmiem twie Czytaj całość
avatar
Rysio-z-Klanu
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oby jak najszybciej wyjaśniono tą sytuację,tak aby na tym sporze nie cierpiały dzieciaki. 
avatar
fan Lwów
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeśli miasto nie pomoże w tej patowej sytuacji, to może warto pomyśleć o własnym torze miniżużlowym? Koszt znaczny, ale to na pewno zaprocentuje w przyszłości i nie trzeba będzie się nikogo pro Czytaj całość
avatar
Tomasz Dróżdż
21.12.2018
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Pan Marek L.już dawno powinien przekazać obiekt pod egidę Włókniarza.Bo na krętactwie nie da się budować szkolenia młodzieży.Część dzieci chętnych do treningów przeszła do Rudnik gdzie Trenerem Czytaj całość