Natalia Zawodna, WP SportoweFakty: W trakcie sezonu 2017 w niezbyt sprzyjających okolicznościach opuszczał Pan gnieźnieńską drużynę. Co skłoniło pana do powrotu "na stare śmieci"?
Kevin Fajfer: Najważniejszym czynnikiem, który brałem pod uwagę była odległość dzieląca moje miejsce zamieszkania od stadionu. Możliwość znalezienia się w przeciągu pięciu minut na ul. Wrzesińskiej 25 była priorytetowa. To duże ułatwienie dla zawodnika. W razie konieczności częstszego treningu w celu dopasowania się odejdzie mi czas, który musiałby poświęcić na dojazdy.
Jak wyglądają pana przygotowania do przyszłego sezonu? Bardzo ważnego pod kątem pokazania się z jak najlepszej strony. Wszak to już ostatni rok, kiedy będzie mógł pan sprawdzić się jak junior.
W końcu muszę pokazać na co mnie stać. Miniony sezon nie był do końca taki jaki miał być. Muszę wyciągnąć wnioski i zapomnieć o tym co był nie najlepsze. Wydarzyły się pewne sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Muszę patrzeć w przyszłość. Ten sezon musi być o wiele lepszy.
Poprzedni sezon w kratkę. Jakie zmiany chce pan poczynić, aby faktycznie przyniosło to pożądane rezultaty?
Przede wszystkim moje chęci muszę przełożyć na okazalszą zdobycz punktową. Podczas przygotowań do sezonu chcę dać jeszcze więcej z siebie, aby poprawić siłę. Do tego planuję zakup sprzętu. Muszę nauczyć się także podchodzić do wszystkiego ze spokojną głową, bez oglądania się na to czy wygrywam czy przegrywam.
Wspomniał pan o doposażeniu swojej bazy sprzętowej. Jak zatem będzie ona wyglądać?
Sprzęt w tym sporcie jest bardzo ważny, ale do tego potrzebne są finanse. Nasze finanse mogłyby być lepsze, ale to co mamy wykorzystamy jak tylko optymalnie się da. Będę miał wyremontowane trzy silniki i wśród nich będę szukał tej najszybszej perełki.
Do składu po kilku latach przerwy powraca także Oskar Fajfer, pana kuzyn.
Liczy pan na wsparcie ze jego strony?
Cieszę się z jego powrotu do Gniezna. Zawsze mogłem liczyć na jego pomoc. Teraz Oskar będzie z nami. Myślę, że to będzie dla mnie dodatkowy plus, który pomoże mi osiągnąć lepsze wyniki.
W poprzednim sezonie młodzieżowcy Car Gwarant Start Gniezno - Norbert Krakowiak i Maksymilian Bogdanowicz poczynili znaczne postęp. Przełożyło się to, m.in. na awans do finału DMPJ. Nie obawia się pan presji wywieranej przez kibiców na swojej osobie?
W tamtym sezonie w tych chłopaków nikt nie wierzył. Mam cichą nadzieję, że tak samo będzie ze mną. Przeanalizuję wszystko na spokojnie z nowymi osobami w moim otoczeniu i pokażę na co mnie stać.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba