W sezonie 2019 cykl Grand Prix zainaugurowany zostanie dopiero 18 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Dziennikarze portalu Oktspeedway zwracają uwagę na to, że zmagania trwają zbyt krótko. W FIM mają trwać rozmowy, aby rozszerzyć kalendarz zawodów.
Cykl mógłby rozpocząć się już w marcu, jak w czasach, gdy runda odbywała się w Nowej Zelandii. Zakończenie z kolei można byłoby przesunąć nawet na koniec października bądź początek listopada.
W trakcie poprzedniego sezonu pojawiły się informacje, że cykl może trafić do Kazachstanu. Są jednak małe szanse, aby rozegrano tam zawody. Niewykluczone jednak, że do gry dołączy Azerbejdżan.
- Największym plusem tej lokalizacji jest pogoda. Na tor można było wyjeżdżać już w na początku marca, a pamiętam sezon, kiedy zrobiliśmy to już w lutym - mówił w rozmowie z Oktspeedway Nikołaj Kokin, były reprezentant ZSRR, który pamięta czasy sportu żużlowego w Baku.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
I rzeczywiście, żużel w Azerbejdżanie był obecny, kiedy istniał jeszcze Związek Radziecki. Tamtejsza drużyna, Chazri Baku, brała nawet udział w rozgrywkach ligowych, jednak bez większych sukcesów. Warto dodać, że w tym mieście urodził się Andriej Korolew. - Szkoda, że Azerbejdżan jest biały miejscem na żużlowej mapie świata - dodał Kokin.
FIM chce rozszerzać cykl o nowe kierunki. Kandydatura Baku (runda miałaby się odbyć na tamtejszym Stadionie Olimpijskim) na pierwszy rzut oka może wydawać się abstrakcyjna, ale istnieją szanse, że w przyszłości zostanie tam rozegrana runda Grand Prix.
Jednym z argumentów przytaczanych przez Rosjan jest fakt, że w Azerbejdżanie mieszka wielu zamożnych ludzi, którzy mogliby wesprzeć finansowo ten projekt. Wszystko powinno wyjaśnić się w najbliższych miesiącach. "Pożyjemy, zobaczymy" - można przeczytać na końcu przygotowanej przez Oktspeedway informacji.