Daniel Bewley znów w Polsce. Przyleciał bez kul i ciężko pracuje. W marcu wyjedzie na tor
7 stycznia Daniel Bewley wylądował na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach, skąd pojechał do certyfikowanej przez Red Bulla kliniki Salwator Park w Mikołowie. Anglik przez dwa tygodnie będzie się rehabilitował pod okiem specjalistów.
- Daniel, opuszczając w grudniu klinikę Salwator Park, dostał szczegółową rozpiskę - mówi nam prezes Mrozek. - Był w domu, ale cały czas miał reżim treningowy narzucony przez rehabilitantów z Mikołowa. Pożyczono mu piłki do ćwiczeń, miał co robić. Jeszcze go nie widziałem po przylocie, ale wiem, że wygląda dobrze. W ogóle to już nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że nie zdąży na ligę. W marcu będzie normalnie jeździł w sparingach.
Prezes ROW-u jeszcze nie widział się z Danielem od czasu jego przylotu 7 stycznia, ale mówi, że za chwilę to nadrobi. - Nie widzieć się z Bewleyem, to tak jakby pojechać do Rzymu i nie zobaczyć papieża - stwierdza Mrozek, a my dodajmy, bo to ważne, że w tym roku żużlowiec nie będzie startował dla Workington Comets. To w meczu tej drużyny doznał kontuzji. Rok temu potrzebował jednak występów w niższej lidze angielskiej, teraz ma inne priorytety. Nie sposób też nie wspomnieć o tym, że z akcji ROW-u, który stawia Bewleya na nogi, ewidentnie skorzysta Belle Vue. Trochę tylko szkoda, że angielski pracodawca nie przyłożył ręki do tego, by pomóc Danielowi.
ZOBACZ WIDEO Turniej "Gramy dla Tomka"KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>