Pedersen do Falubazu trafił przez przypadek. Negocjował twardo. Mówił, że żużel to biznes

Transfer Nickiego Pedersena do Falubazu nie był wcale taki oczywisty. Prezes Adam Goliński i trener Adam Skórnicki pamiętali Duńczyka z Fogo Unii i to nie były dobre wspomnienia. Wszystko zmieniła rozmowa prezesa z Nickim na meczu reprezentacji.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
SGP w Cardiff Nicki Pedersen, Fredrik Lindgren, Maciej Janowski WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / SGP w Cardiff. Nicki Pedersen, Fredrik Lindgren, Maciej Janowski.

Pewnie nie pisalibyśmy o transferze Nickiego Pedersena do Falubazu Zielona Góra, gdyby prezes Adam Goliński nie wybrał się we wrześniu na mecz Polska - Reszta Świata na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Panowie wpadli na siebie w parku maszyn, porozmawiali i prezes pomyślał, że może warto dać Nickiemu szansę. Zwłaszcza, że w tamtym czasie przenosiny Martina Vaculika stały pod znakiem zapytania, a szanse na zatrudnienie Janusza Kołodzieja były już praktycznie zerowe.

Pedersen nie był na żadnej transferowej liście życzeń Falubazu. Prezes Goliński i menedżer Adam Skórnicki doskonale pamiętali współpracę z Nickim w Fogo Unii Leszno. Zwłaszcza z tego okresu, gdy Pedersen przeprowadził się do Monaco. Wtedy zawodnik w 100 procentach skupiał się na sobie. Nie przyjeżdżał na treningi, stał z boku, zachowywał się tak, jakby wszystko to, co było związane z leszczyńskim klubem, kompletnie go nie obchodziło.

Prezes Falubazu przeżył więc szok, gdy zaczął rozmawiać z Nickim w Chorzowie. Już po chwili uświadomił sobie, że to nie jest ten sam człowiek, którego znał z czasów Unii Leszno. Pedersen stojący przed nim na Stadionie Śląskim nie miał w sobie nic z oszołoma, samoluba i myślącego tylko o sobie egoisty. Okazało się, że ten nowy Nicki jest bardzo otwarty i robi naprawdę dobre pierwsze wrażenie. Dość napisać, że po tym spotkaniu w głowie prezesa zielonogórzan zakiełkowała myśl, że Pedersen mógłby jednak być znakomitym wzmocnieniem zespołu. Rzucił pomysł pod rozwagę Skórnickiemu, który chwilę pomyślał i doszedł do tego samego wniosku.

Już w trakcie kontraktowych rozmów Pedersen mówił, że prócz Falubazu rozważa też Motor. Podkreślał, że dla niego jazda w Zielonej Górze byłaby czymś wspaniałym, bo lubi tor, a kibice zawsze go dobrze przyjmowali. Z drugiej strony podkreślał jednak, że to jest dla niego biznes, więc licytował mocno. Nie brak opinii, że Falubaz zaszalał i wyłożył wielką kasę na stół. W klubie słyszymy jednak zapewnienia, że negocjacje trochę trwały, bo trzeba było te wysokie żądania zbijać i urealniać.


ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Pedersen sprawdzi się w Falubazie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×