Greg Hancock przyznaje, że nie ma ofert. Kilka dni temu jego zatrudnienie miał ponoć rozważać ROW Rybnik. Inna sprawa, że prezes Krzysztof Mrozek, choć zapowiada transferową niespodziankę, raczej nie bierze Hancocka poważnie pod rozwagę. - I dobrze, bo ROW ma bardzo ciekawy skład - uważa Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer. - Hancock tam nie pasuje. Zresztą, prezes Mrozek zawsze myślał długofalowo, a Greg w 2020 roku będzie miał 50 lat. Myślę, że działacz prędzej ściągnie kolejnego młodego zawodnika, niż da szansę Hancockowi.
Pojawiają się jednak głosy, że ROW powinien wziąć Hancocka i to na 2 lata, bo w razie awansu będzie miał gotowy skład na PGE Ekstraligę. Zresztą, jeśli Grega nie zakontraktuje ROW, to może to zrobić Orzeł Łódź, zwiększając swoje szanse w rywalizacji o awans do elity. - Krótkoterminowo Greg faktycznie może być wzmocnieniem, ale dalej się upieram, że nie dla ROW-u - komentuje Kryjom. - Ten klub stawia na młodych, jak Fricke, Woryna, Bewley i nie ma sensu tego zmieniać. A zatrudnianie zawodnika, żeby nie wziął go ktoś inny, też nie ma sensu. Każdy szanujący się prezes liczy pieniądze, a Mrozka zaliczyłbym do tego grona.
Kryjom, choć nie widzi Hancocka w ROW-ie i zwraca uwagę na to, iż zawodnik za 2 lata będzie świętował 50. urodziny, jest jednak spokojny o kolejny sezon startów Grega. - Żużel jest urazowym sportem, więc Hancock przeczeka sytuację i w majowym okienku znajdzie klub. Nie wiem, za jakie pieniądze, bo wszystko zależy od tego, jak silną będzie miał pozycję negocjacyjną. Ta będzie zależeć od wypadków losowych w klubach - kończy.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Fernando Alonso i Mark Webber wystartują w kolejnym wyścigu? "Organizatorzy zacierają ręce"