Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Nawrocki powinien się opamiętać. Czas na reakcję ministerstwa (felieton)

Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki

- Najgorsze jest to, że Ireneusz Nawrocki się nie poddaje. Każdym kolejnym ruchem robi wielką krzywdę Stali Rzeszów. Jeśli ma choć trochę honoru, to powinien odejść - pisze w swoim felietonie były menedżer Get Well Toruń Jacek Gajewski.

Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***

Jeśli tylko Stal Rzeszów była chętna na jazdę w pierwszej lidze, to dobrze się stało, że na zapleczu PGE Ekstraligi będzie siedem zespołów. Nie wiem nawet, jakimi słowami określić start w konkursie na dziką kartę Ireneusza Nawrockiego. Szef rzeszowskiego klubu sięgnął w ten sposób granicy absurdu. Bardziej martwi mnie jednak inna rzecz.

Najgorsze jest to, że pan Nawrocki się "nie poddaje". Nie potrafi się opamiętać i ciągle opowiada różne dziwne historie. Co chce w ten sposób osiągnąć? Nie mam pojęcia. Jeżeli ten człowiek ma w sobie choć trochę honoru, to powinien się jak najszybciej odsunąć na bok i oddać klub komuś innemu. W środowisku stał się osobą totalnie niewiarygodna i każdym kolejnym ruchem, każdą kolejną wypowiedzią robi Stali wielką krzywdę. Najbardziej szkoda mi w tym wszystkim rzeszowskich kibiców. To musi być dla nich bardzo bolesny cios.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Fernando Alonso i Mark Webber wystartują w kolejnym wyścigu? "Organizatorzy zacierają ręce"

Wydaje mi się, że w tej sprawie potrzeba zdecydowanych ruchów. Jeden z nich powinno wykonać miasto. Potrzeba jasnego komunikatu z ratusza, że ten człowiek nie dostanie już zgody na użytkowanie obiektu. Nie wiem, czy to zmieni jego postępowanie. Znając jego dotychczasowe działania, to może użyć wtedy argumentu, że ktoś chce go w ten sposób zniszczyć. Coś trzeba jednak z tym tematem zrobić.
W polskim sporcie mamy obecnie do czynienia z bardzo niepokojącym zjawiskiem. Stal Rzeszów nie jest jedynym przykładem. Hucpa w Wiśle Kraków związana z przejęciem klubu przez zagranicznych inwestorów doskonale obrazuje problem. Do władzy dochodzą ludzie, którzy nie powinni kierować organizacjami sportowymi.

Niestety, nie mamy mechanizmów, które zapewnią, że wszystko będzie odbywać się w normalny sposób. Moim zdaniem pewne tematy powinny zostać uregulowane ustawowo. To zadanie dla ministerstwa sportu, które powinno wziąć sprawy w swoje ręce. Ostatnie wydarzenia są wręcz karykaturalne. PZM i GKSŻ również muszą zareagować, bo takie wydarzenia nie są najlepszą reklamą dyscypliny.

Poza Stalą Rzeszów udział w konkursie na dziką kartę rozważała również Polonia Bydgoszcz. Jerzy Kanclerz, który doskonale zna realia panujące w klubie, ostatecznie spasował. Niektórzy go za to skrytykowali. Od razu pojawiły się głosy, że nie wykorzystał szansy na wyciągnięcie Polonii z marazmu. Kiedy czytam takie wypowiedzi, to czegoś nie rozumiem.

Mamy Stal Rzeszów, która właśnie upadła. Wiele mówimy, że to lekcja, z której wszyscy powinni wyciągnąć wnioski, a chwilę później krytykujemy człowieka za to, że działa rozsądnie i nie chce zaciągać zobowiązań, których nie będzie w stanie pokryć? Przyznam szczerze, że kompletnie tego nie rozumiem. Jak to miało wyglądać? Polonia miała się wzmocnić, jechać i liczyć na cud? Przecież takie działania najczęściej kończą się fatalnie. Brawa dla Jurka Kanclerza, który dokonał trzeźwej oceny sytuacji.

Jacek Gajewski

Źródło artykułu: