Gdy bydgoska Polonia święciła największe sukcesy, jej pękający w szwach stadion był rzeczą tak naturalną jak kolejne ogromne zdobycze punktowe Tomasza Golloba. Dziś przestarzały obiekt przy Sportowej coraz częściej świeci pustkami. Nadkomplet widzów podczas turnieju "Asy dla Tomasza Golloba" pokazał jednak, że wciąż potrafi on przyjąć ogromne rzesze kibiców.
To właśnie przed tymi zawodami rozprawiono się z najbardziej wstydliwą bolączką obiektu w ostatnich latach. Wszystkie krzaki i chwasty zarastające trybuny zostały skutecznie usunięte. Oby na stałe, bo swoisty ogród botaniczny za wirażami słynnego toru stał się już powodem do wielu żartów i docinek, które nie przystają obiektowi z tak wielką historią. Trudno przecież zliczyć ważne wydarzenia w historii czarnego sportu, które odbyły się na stadionie Polonii. Niewiele innych aren w naszym kraju widziało tyle finałów najwyższej klasy rozgrywkowej, zawodów cyklu Grand Prix i wielu innych ważnych turniejów. To właśnie tutaj odbierał swój jedyny tytuł Indywidualnego Mistrza Świata najlepszy polski żużlowiec - Tomasz Gollob.
Największa wada to widoczność. Jeśli ktoś zdecyduje się zająć miejsce w jednym z niższych rzędów na wirażach, to motocykl żużlowy będzie miał okazję zobaczyć tylko, jeśli ten po strasznym karambolu wyląduje w pasie bezpieczeństwa. Choć władze miasta zdecydowały się poprawić ten aspekt, to dziwi kolejność prac. Najpierw bowiem zdemontowano trybunę na przeciwległej prostej, która zapewniała przyzwoity komfort oglądania zawodów.
Zburzono również legendarny, bydgoski park maszyn. Część naszych czytelników dopytuje się w komentarzach, co stanie się jeśli nie uda się go odbudować przed rozpoczęciem sezonu? Na ich prośbę postanowiłem zasięgnąć języka wśród działaczy. Okazuje się, że nie ma szans na postanowienie nowego parkingu w tym roku. Klub zapewni zawodnikom tymczasowy park maszyn. Stanie on najprawdopodobniej obok budynku klubowego lub w tunelu z dawnego parkingu.
Bydgoski relikt infrastruktury sportowej potrzebuje remontu. Trzeba jednak zwrócić baczniejszą uwagę na szczegóły prac. Klub, który niedługo znów ma walczyć o najwyższe cele nie może rozgrywać spotkań na obiekcie wyglądającym tak, jakby czas zatrzymał się na nim w czasach kaset VHS, walkmanów i telewizorów kineskopowych. Siedząc na Polonii ma się czasem wrażenie, że zawody są transmitowane przez Wizję Sport, a z parku maszyn wyjdzie zaraz brytyjski, czy duński żużlowiec z papierosem w ustach. My go rzecz jasna nie zobaczymy, bo zajęliśmy miejsce na pierwszym łuku.
Trzeba pamiętać, że Polonia walczy o kibiców nie tylko z innymi bydgoskimi drużynami, ale też z klubem żużlowym z Torunia. Jeśli ktoś chce pochwalić się najbliższym swoją żużlową pasją i ma do wyboru zabrać ich na bydgoski stadion lub piękną Motoarenę, to nie będzie zastanawiał się zbyt długo.
ZOBACZ WIDEO Ciekawe słowa Dudka o Pedersenie. Jeździli razem w parze i wygrywali 5:1