Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Zawodnicy nie mogą się chować, ale konferencje prasowe to żenada (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Joanna Cedrych przepytuje trenerów - Rafała Dobruckiego i Stanisława Chomskiego.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Joanna Cedrych przepytuje trenerów - Rafała Dobruckiego i Stanisława Chomskiego.

- Dajmy sobie spokój z konferencjami prasowymi po meczach żużlowych. Większość z nich ma żenujący przebieg, bo jedynie pytanie zadaje prowadzący - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski, były menedżer Get Well Toruń.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***

Od nowego sezonu zawodnicy mają być do dyspozycji dziennikarzy w parku maszyn przez 30 minut po zakończeniu spotkania. To ciekawy temat. Uważam, że wprowadzona zmiana jest ruchem w dobrym kierunku, ale...

W tej całej "zabawie" druga strona też musi dać coś od siebie. Chodzi o zrozumienie i wyczucie w niektórych sytuacjach. Od razu zaznaczam, że nie zamierzam usprawiedliwiać uciekania przed dziennikarzami czy chowania się przed nimi w busie. Niewygodne pytania po nieudanych meczach powinni być zadawane, a żużlowcy powinni się z nimi mierzyć.

Byłem do niedawna menedżerem, funkcjonowałem w parku maszyn po meczach i wiem, jak to wszystko czasami wygląda. Pewnych rzeczy akceptować nie można. Mam wrażenie, że dziennikarze czasami przekraczają granicę. Nie chodzi mi w tym przypadku już nawet tylko o sport. Myślę o szerszym kontekście, podejściu do drugiego człowieka i stosowanym języku. To wszystko bywa dalekie od norm przyzwoitości. Czasami spoglądam na to "zdziczenie" z zażenowaniem.

ZOBACZ WIDEO Patryk Dudek nie zamierza słuchać Witkowskiego. Ojciec jest mu potrzebny

"Grillowanie" i niszczenie zawodników po jednym czy drugim słabym meczu jest zupełnie czymś innym od zadawania trudnych pytań. Mam jednak nadzieję, że obie strony będą w stanie się dogadać i iść względem siebie na pewne ustępstwa. To musi być świadoma i rozsądna współpraca. Zmiany w regulaminie nie rozwiążą problemu.

Nie wiem, czy te pół godziny po meczu załatwi temat. Nie jest to jednak coś, na co żużlowcy powinni narzekać. Wiadomo, że są sytuacje, kiedy ktoś się naprawdę spieszy i wtedy liczy się każda sekunda. To może decydować o być albo nie być. Uważam, że to trzeba zrozumieć, zwłaszcza przed turniejami Grand Prix, kiedy liga pojedzie w piątek. Wierzę jednak, że w sporadycznych przypadkach nikt nie będzie robić nikomu problemów.

Osobna sprawa to konferencje prasowe. Zawodnicy tłumaczą, że nikt nie zadaje na nich żadnych pytań. Mają w stu procentach rację. Uczestniczyłem w konferencjach wiele razy i zawsze zastanawiałem się, co mają na celu takie spotkania. To rzecz ogólnie przyjęta, ale w żużlu najczęściej wyglądało to tak, że jedyne pytanie zadawał prowadzący. Żenada. Później wszyscy wychodzili i nagle przy trenerze czy menedżerze pojawiali się dziennikarze, którzy "męczyli" go przez godzinę.

Skoro nie ma zapotrzebowania na konferencje, to zrezygnujmy z nich całkowicie i niech wszystko ogranicza się do tych 30 minut w parku maszyn, kiedy dostępni będą wszyscy. Z doświadczenia wiem, że to jednak bardzo mało czasu. Jakoś nie mam przekonania, czy to wystarczy, żeby zaspokoić ciekawość wszystkich osób. Podejrzewam, że czas minie szybko i niektórzy dziennikarze i tak odejdą niezadowoleni.

Jacek Gajewski

Źródło artykułu: