Bartosz Smektała: Awans do Grand Prix już teraz? Nie mówię nie, ale priorytety są inne (wywiad)

- Awans do Grand Prix nie jest teraz priorytetem, ale jeśli będę w formie nie mówię nie - tłumaczy najlepszy junior świata Bartosz Smektała. Na pierwszy plan wysuwa się obrona tytułu ponieważ zawodnik z Leszna kończy po tym sezonie wiek młodzieżowca.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
Bartosz Smektała WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: Poszalał pan trochę na zgrupowaniu reprezentacji Polski?

Bartosz Smektała, Fogo Unia Leszno: Oj, to zły adres. Zdecydowanie nie należę do wirtuozów sportów zimowych. Coś tam sobie próbuję na swój sposób, ale nie zasuwam. Osobiście najlepiej czuję się na nartach zjazdowych, ale tak jak powiedziałem, zawrotne prędkości, to nie ze mną.

Zadawałem to pytanie praktycznie każdemu zawodnikowi, z którym rozmawiałem na obozie. Klub przed takimi wyjazdami, nad którymi nie ma kontroli, prosi was żebyście mocniej uważali na siebie?

Od trenera usłyszeliśmy parę słów przestrogi, aby przesadnie nie wariować, ponieważ w razie jakiegoś urazu szlag może trafić resztę przygotowań.

Jest pan już gotowy do wyjazdu na tor, czy potrzebuje jeszcze treningów fizycznych?

Gdyby zaszła taka potrzeba, oczywiście jestem w stanie rozpocząć pierwsze jazdy. Z tym, że robione byłoby to trochę na siłę. Dlatego tak ważny jest obóz w Hiszpanii. On ma nam pozwolić nabrać niezbędnego obycia z motocyklem. Musimy najpierw zyskać pewność w jego prowadzeniu.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników

Czytaj także: Janusz Kołodziej: Lata lecą. Ten sezon jest dla mnie ostatnim dzwonkiem

Jan Andersson był dla pana głównym tunerem. Odczuł pan na własnej skórze zawirowania wynikające z jego odejścia w maju na emeryturę?

Sprzęt praktycznie w 90 proc. jest skompletowany i czeka na przetestowanie. Nie jest więc chyba tak źle, prawda? Nadal mam zamiar używać silników od Szweda. Współpracujemy ze sobą od dwóch sezonów. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak to wszystko dotychczas wyglądało. Przed tym sezonem pewne komplikacje nastąpiły, ale uważam, że wyszliśmy z nich obronną ręką.

Mówi pan o silnikach z sezonów 2017 i 2018. Ten sprzęt z roku na rok jest szybszy, pojawiają się kolejne udoskonalenia i nowinki. Z takich starszych jednostek da się jeszcze coś wysupłać i jeździć na nich z powodzeniem do teraz. Niektórzy żużlowcy wyjaśniają, że to są tzw. złote strzały, które można długo serwisować, a one nie tracą nic ze swojej szybkości. Kenneth Bjerre np. trafił taką jednostkę na tarnowski tor. Trzymał w garażu silnik od Petera Johnsa z 2014 roku i wyciągał go tylko na mecze domowe, lejąc liderów gości. Cztery sezony to szmat czasu!

Coś w tym jest, ale nie ma na to reguły. Żużel jest pogmatwanym sportem w wielu aspektach. Warto jednak zwrócić uwagę, że każdy rok jest inny i to co pasowało dziś, nie musi jutro. I tak naprawdę nie wiadomo dlaczego. Podam przykład ze swojego podwórka. Sezon 2017 "tłukłem" właściwie na jednym silniku. Wsadziłem go w ramę przed 2018 rokiem, przyszły pierwsze spotkania ligowe i oczom nie wierzyłem. Jakbym miał pod sobą coś całkowicie nieznanego. Nie potrafiłem na nim ujechać, a nie zaszły w nim żadne zmiany. Pewnie za miesiąc odkopiemy coś z "archiwum", ale w pierwszej kolejności będziemy sprawdzać nowy sprzęt.

Czytaj także: Smektała nie chce jeździć pod ósemką

A z ręką na sercu, był pan gotowy na zamknięcie przez niego warsztatu. To zabezpieczenie w postaci innych mechaników cały czas gdzieś istniało, czy pan wychodzi z założenia, że powinno się mieć tych drzwi pootwieranych więcej?

Powiem tylko tyle, pewne furtki są pouchylane.

Pana kolega z pary juniorskiej - Dominik Kubera uczęszczał kiedyś na sesje z psychologiem. Obecnie zaniechał wizyt, lecz nie wyklucza, że w przyszłości ponownie zapuka do gabinetu tego typu specjalisty. Pan korzysta z porad psychologa, czy nie widzi takiej konieczności?

Zacznę od tego, że nie ma czego się wstydzić, ale osobiście nie czuję żebym musiał się do niego udawać. Obserwując jednak jak ten sport ciągle idzie do przodu, ewaluuje, mam świadomość, iż taki człowiek staje się coraz bardziej pożądanym zjawiskiem. Nie będę się zarzekał, że wcześniej czy później i ja nie będę potrzebował jego pomocy.

Na głównej stronie Speedway Grand Prix przeczytałem, że nie interesuje pana awans do cyklu już w tym sezonie. Prawda? No i czy w takim razie skupia się pan na obronie tytułu IMŚJ i ewentualnym występie w zawodach zastępując zawodnika ze stałym numerem, bo jak doskonale wiemy widnieje pan na liście rezerwowych do tegorocznych zmagań?

Nie do końca tak jest. Rzeczywiście, priorytety są inne. Grand Prix niesie duże wymagania. Szczerze powiedziawszy nie wiem, czy podołałbym. Jestem juniorem i myślę o tym, żeby wycisnąć z tego okresu maksymalnie jak najwięcej, zwłaszcza, że to ostatni rok w tym gronie. Duże znaczenie będzie mieć dyspozycja. Jeżeli wszystko ułoży się po mojej myśli, nie powiem definitywnie nie. W eliminacjach krajowych planuję wystartować.

Fajnie spiąłby pan klamrą przejście do seniorskiego speedwaya. Odpadają zawody młodzieżowe, ale wskakują np. GP lub SEC i ten rytm jest zachowany?

Teraz możemy snuć Bóg wie jakie wizje, a sezon i tak zweryfikuje na jaki poziom wskoczę. Od tego zależy najwięcej.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy twoim zdaniem Bartosz Smektała jest już gotowy na walkę o cykl Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×