Na inaugurację mistrzostw Węgier pojedzie... trzech Węgrów. Burza i Łęgowik w obsadzie

się ostał). Niby z zainteresowaniem nie jest źle bo fani tam są tylko że nie mają już kogo oglądać. Z torami też najgorzej nie jest bo co parę lat jakiś tor ostatnio otwierają (i szybko zamykają). Znam od lat ludzi którzy robią tam żużel i nie można o nich powiedzieć złego słowa, po prostu nie ma wyjścia z tej sytuacji, można powiedzieć że i tak długo pociągnęli (dzięki kibicom i weteranom). Dysproporcje w żużlu zrobiły się tak wielkie że dziś Czechów by było nie stać na udział w 2 lidze polskiej, a Węgrów w 2 lidze czeskiej. Niestety to było do przewidzenia dawno, a już na pewno gdy zamknięto Miskolc, ośrodek z największym tam potencjałem. Jednak i tak Miskolc by się nie utrzymał w polskich rozgrywkach bo to nigdy nie był ten pułap organizacyjno-finansowy co Daugavpils czyli jedyny zagraniczny rodzynek który może jeździć u nas czy w Szwecji. Zobaczymy które kraje padną jako następne. Kiedyś finał kontynentalny mimo że nie tak mocny ja inter, to też był nieźle obsadzony, teraz ciężko by było zebrać stawkę bo poziom żużla już szoruje dno. Z Węgrów najbardziej utkwił w pamięci Zolly, Kosco, a najbardziej szkoda kontuzji Roberta Nagy'ego która mocno popsuła mu karierę. Niemniej to była mocna kontynentalna nacja i duże zainteresowanie, branżowa prasa itd.