Euro Finannce Polonia Piła wygrała inaugurację 2. Ligi Żużlowej na własnym stadionie (49:41 ze Stainer Unią Kolejarzam Rawicz), ale po meczu więcej niż o dobrym wyniku mówiło się o absurdach. Zwłaszcza o ciągniku, który miał zniszczyć dmuchaną bandę.
- I w świat poszedł przekaz, że jesteśmy nieudacznikami, którzy nie potrafią zorganizować ligowego spotkania - zauważa Remigiusz Kaja, kierownik drużyny. - Nie jest to jednak prawdziwy przekaz. Absurdy? Były tak naprawdę dwa. Wirażowy w pewnym momencie niepotrzebnie podniósł czerwoną chorągiewkę. Poza tym raz poszła nierówno taśma. To się jednak każdemu mogło przytrafić. Najbardziej jednak bolą nas przesadzone i mocno podkoloryzowane opowieści o bandzie zniszczonej przez ciągnik.
Czytaj także: Siedmiu wspaniałych drugiej ligi
- Mamy jednego z bardziej doświadczonych traktorzystów. Jego pech polegał na tym, że komisarz sugerował ściągnięcie luźnego materiału z zewnętrznej części, maksymalnie jak się da. Faktycznie ciągnik wjechał o parę centymetrów za głęboko i trafił w bandę, ale żadnych strat nie było. Nic się nie rozwaliło, a po trzech minutach, czyli bardzo szybko, problem był rozwiązany. Nic nie trzeba było wymieniać, a czas był potrzebny na takie oswobodzenie ciągnika, by nie doszło do uszkodzeń - komentuje Kaja.
W Polonii wyciągają oczywiście wnioski z tego, co się stało i liczą na to, że o kolejnym meczu będzie się mówiło wyłącznie w kontekście zdarzeń czysto sportowych.
Czytaj także: Frekwencja na stadionach ligowych
ZOBACZ WIDEO Norbert Kościuch: Lubię trudne tereny i wyzwania. Bardzo chciałem PGE Ekstraligi