PGE Ekstraliga: Trzykrotny mistrz świata wolny niczym żółw. Koledzy uratowali skórę Pedersenowi

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Nicki Pedersen.
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Nicki Pedersen.

Jeszcze kilka dni temu w Rzeszowie rozstawiał rywali po kątach. W piątkowy wieczór o mały włos nie zawalił meczu swojej drużynie w PGE Ekstralidze. Silniki Nickiego Pedersena były strasznie wolne. Gdyby Falubaz przegrał, na Duńczyku wieszano by psy.

Nicki Pedersen w Zielonej Górze pojechał najsłabszy mecz ligowy w tym sezonie. Duńczyk zdobył zaledwie 7 punktów, choć wcześniejsze występy trzykrotnego mistrza świata nie zwiastowały tak nagłego pogorszenia dyspozycji. Kilka dni temu Pedersen brylował przecież w Rzeszowie podczas meczu Polska - Reszta Świata, gdzie zachwalał swoje silniki.

Problemy Pedersena uwidocznił już czwarty wyścig, w którym na pierwszym wirażu trzykrotnemu mistrzowi świata sytuację mocno skomplikował Marcin Turowski, junior MRGARDEN GKM-u Grudziądz. Co prawda Duńczyk szybko wysforował się na drugie miejsce, ale przyjechał do mety jakieś 50 metrów za Artiomem Łagutą.

Jeszcze większa konsternacja na trybunach w Zielonej Górze zapanowała po wyścigu szóstym, w którym Nicki Pedersen nie miał nic do powiedzenia w starciu z Krzysztofem Buczkowskim i Przemysławem Pawlickim. Porażka Duńczyka 1:5 to niecodziennym obrazek w PGE Ekstralidze. Komentujący to spotkanie w Eleven Sports Rafał Dobrucki zwracał uwagę na to, że silniki Pedersena są strasznie wolne. Trener kadry narodowej był przekonany, że Duńczyk na kolejne wyścigi zmieni motocykl.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!

Pedersen co prawda wygrał w trzeciej serii startów, ale wykorzystał pierwsze pole startowe, które do tej fazy zawodów było zdecydowanie najlepsze. Nomen omen ósmy wyścig okazał się jednym z kluczowych, bo para Stelmetu Falubazu Zielona Góra wygrała podwójnie. Za plecami Duńczyka przyjechał bowiem Norbert Krakowiak. 20-latek nie mógł liczyć na pomoc bardziej doświadczonego kolegi. Sam obronił się przed atakami Antonio Lindbaecka i Kennetha Bjerre.

W czwartej serii Pedersen nadal nie imponował szybkością. Cwaniactwem i doświadczeniem zdołał rozdzielić parę grudziądzką. W czternastym wyścigu, gdzie nadal ważyły się losy meczu trzykrotny mistrz świata przyjechał na szarym końcu. Gdyby MRGARDEN GKM Grudziądz sensacyjnie wygrał w Zielonej Górze, głównym winowajcą porażki zielonogórskiego zespołu zostałby pewnie Pedersen. Duńczykowi skórę uratowali koledzy. Martin Vaculik wygrał 15 wyścig, zapewniając triumf 46:44 gospodarzom. Utytułowany żużlowiec duże piwo powinien postawić także Norbertowi Krakowiakowi. Bez punktów 20-latka Stelmet Falubaz nie wygrałby w piątkowy wieczór.

Czytaj także: Gigantyczna kontrowersja po meczu Falubaz - GKM

Źródło artykułu: