Osiem dni temu w Pile nie doszedł do skutku finał Złotego Kasku. Zawodnicy zgłosili bowiem wiele uwag co do stanu toru i jego infrastruktury. Brakowało nawierzchni, na prostej startowej wystawał krawężnik, nie domykała się bramka. Koniec końców zawody zakończyły się skandalem.
W kończącym się tygodniu na pilski owal dosypano około 100 ton świeżej nawierzchni. Żużlowcy Euro Finannce Polonii na swoim domowym torze trenowali w piątek i sobotę, przygotowując się do niedzielnego spotkania z Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań. Potyczka rozpoczęła się zgodnie z planem, ale żużlowcy mieli kłopot z płynną jazdą.
Zobacz także: Mecz Wilki Krosno - OK Bedmet Kolejarz Opole przełożony. Znamy już nowy termin!
W drugim wyścigu upadł nieatakowany przez nikogo Paweł Staniszewski, w czwartej gonitwie na torze wylądował Michał Curzytek, w piątym biegu z nawierzchnią zapoznał się Damian Dróżdż, z kolei w szóstej odsłonie szarpnęło Tomasa H. Jonassona, po czym w jego motocykl wpadł Paweł Staniszewski.
Po ostatniej kraksie na torze pojawił się sędzia Jerzy Najwer oraz komisarz Grzegorz Janiczak. Panowie przeszli się po owalu, skupiając swoją uwagę głównie na dziurach, które utworzyły się na obu łukach. Kłopot jest spory, bo tor wręcz odchodzi całymi płatami. Przed dosypaniem nawierzchni takich sytuacji nie było.
Zobacz także: Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Sędziowie, opamiętajcie się, bo tu gra toczy się o miliony
Gospodarze starają się uratować zawody, wyjechały ciągniki. Póki co mecz przerwano.
ZOBACZ WIDEO Get Well Toruń jak New York Knicks. "Tam przydałby się różdżkarz"
Poprzedni zarząd DNO!
Jakie są wyniki śledztwa poprzedniej ekipy?
Marynarki, również powinny zając się osobami odbierającymi tor.
Żal tylko kibiców Czytaj całość