Dawid Borek: Vaculik zagrał na nosie Stali. Rakietowy Słowak uciszył stadion w Gorzowie (komentarz)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Martin Vaculik

Lepszego scenariusza Martin Vaculik chyba nie mógł sobie wymarzyć. Jego Stelmet Falubaz Zielona Góra wygrał lubuskie derby na terenie byłego pracodawcy Słowaka, a sam żużlowiec pojechał wyśmienicie. Zagrał na nosie truly.work Stali Gorzów.

Oglądając szaleństwa Martina Vaculika na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie zapierało dech w piersiach. Poza 10. wyścigiem, Słowak o każdy punkt musiał walczyć na dystansie i robił to w wyśmienity sposób. Na dzień dobry połknął Bartosza Zmarzlika, potem w profesorski sposób tuż przed linią mety pokazał plecy Szymonowi Woźniakowi. W ostatniej gonitwie, gdy już mecz był wygrany, nieco spuścił z tonu. Ale i tak tego ostatniego biegu nikt nie będzie pamiętał.

Szacunek za to, że Martin Vaculik wytrzymał ogromne napięcie. Nie dość, że to był mecz derbowy, to jeszcze uczestnik cyklu Grand Prix ścigał się w miejscu, w którym spędził dwa ostatnie sezony, po ostatnim rozstając się z gorzowianami w kiepskich relacjach.

Przypomnijmy: Vaculik tłumaczył, że był dogadany z truly.work Stalą ws. nowego kontraktu, aż nagle, podczas gali PGE Ekstraligi, usłyszał od Stanisława Chomskiego, że musi szukać sobie nowego klubu. Zaprzeczył przy tym, że oczekiwał podwyżki. Gdy tę wypowiedź usłyszał Ireneusz Maciej Zmora zarzucił Słowakowi kłamstwo. - Kłamie, zmieniał ustalenia i chciał nam rozmontować skład - grzmiał szef gorzowskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO Paweł Miesiąc nie ma żadnych kompleksów. Każdy wyścig pokazuje jego karierę

Teraz Vaculik zagrał na nosie truly.work Stali Gorzów. Pojechał wyśmienite zawody, uciszył publikę na stadionie im. Edwarda Jancarza, a jego nowy klub - Stelmet Falubaz Zielona Góra - wygrał na terenie odwiecznego rywala. Uczestnik cyklu GP chyba nie mógł sobie wyobrazić lepszego scenariusza. To znaczy mógł, bo przecież nie zrobił kompletu, ale nie można mieć wszystkiego.

- Tor był perfekcyjnie przygotowany, równy jak stół. Pięknie się na nim jechało. Na początku nie miałem dobrych startów, musiałem szukać przyczepnych miejsc na dystansie. W drugiej połowie wprowadziłem delikatną korektę, która tak naprawdę mogłaby nic nie dać, a tutaj zrobiła ogromną różnicę. Wszystko zadziałało - mówił Vaculik przed kamerą nc+.

Swoją drogą Vaculik ma patent na byłych pracodawców. Przypomnijcie sobie sezon 2017 - jego pierwszy w barwach Stali, do której przeniósł się z Get Well Toruń. Gdy pojechał na Motoarenę prawie zdobył komplet punktów (12+2 w pięciu biegach). Jest dobry w te klocki.

Dodajmy jeszcze, że Słowak jedzie świetny sezon. W pierwszych czterech kolejkach wykręcił średnią biegową na poziomie 2,550 - na ten moment lepszą ma tylko Tai Woffinden (2,647). Stelmet Falubaz z transferem Vaculika trafił w "10".

Dawid Borek

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: