Jeszcze po ósmym wyścigu derbowej potyczki między truly.work Stalą Gorzów a Stelmet Falubazem Zielona Góra miejscowi prowadzili różnicą ośmiu punktów (28:20). Od tego momentu gorzowianie jakby zaciągnęli hamulec ręczny. Drużyna Adama Skórnickiego wygrała drużynowo sześć biegów z rzędu, już przed ostatnią gonitwą zapewniając sobie zwycięstwo na stadionie im. Edwarda Jancarza.
- Po pierwsze: gdy zimą udzielałem wam wywiadu mówiłem, że w moich oczach w finale pojedzie Falubaz Zielona Góra i Unia Leszno. Nie byłem zatem zaskoczony, że Falubaz jest mocny, bo wiem, jacy zawodnicy są w składzie zielonogórzan. Po drugie: nie wiem dlaczego, ale Stali pięknie szło do ósmego biegu, a nagle wszystko się rozsypało. Do tego doszła awaria sprzętu u Thomsena, tam Stal straciła dwa pewne punkty - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki, były prezes gorzowskiego klubu.
Zobacz: Grupa pościgowa wygrała swoje mecze. Sprawdź tabelę i statystyki PGE Ekstraligi
Kolejne słabe spotkanie w barwach truly.work Stali Gorzów pojechał Peter Kildemand. Przeciwko Stelmet Falubazowi Duńczyk uzbierał dwa punkty z dwoma bonusami w trzech startach. Zdaniem Komarnickiego, Kildemanda nie czeka kolorowa przyszłość. - Według mnie Kildemand jest zawodnikiem z tej grupy, którzy trochę pojeżdżą w Ekstralidze, pokażą się, a potem znikają. W mojej ocenie, może się mylę, prędzej czy później czeka go pierwsza liga - stwierdza ekspert.
ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów
Pytanie, czy po kolejnej wpadce Kildemanda Stanisław Chomski powinien zrezygnować z jego usług. - Trudno mi powiedzieć, jaką decyzję podejmie Stanisław Chomski. To bardzo doświadczony trener, bardzo mu ufam i jego decyzja na pewno będzie słuszna - podkreśla były prezes gorzowskiego klubu.
Komarnicki nie ma za to jakichkolwiek pretensji do Bartosza Zmarzlika, który dopiero w ostatniej gonitwie odniósł pierwsze indywidualne zwycięstwo, a i tak był punktowym liderem truly.work Stali w lubuskich derbach (12 punktów z bonusem w sześciu startach).
Zobacz: PGE Ekstraliga. Get Well - forBET Włókniarz: Toruń pozbawiony Doyle'a zlany na MotoArenie! (relacja)
- Na Zmarzlika trzeba patrzeć trochę inaczej. Nie można non stop zakładać, że Bartek zawsze będzie przywoził komplety albo będzie podchodził pod komplety. Raczej to inni zawodnicy powinni bardziej nad sobą pracować. Gdyby do 12 punktów Zmarzlika każdy dorzucił po osiem "oczek" od siebie, mielibyśmy zupełnie inny wynik. Jestem ostatnim człowiekiem, który obciążyłby Bartka. On też ma prawo mieć słabsze dni. Zrobił najwięcej punktów, więc nie możemy mówić na niego nic złego - uważa Komarnicki.
- Falubaz miał bardziej wyrazistych liderów. Gdy popatrzy się na zdobycze punktowe widać, że począwszy od Vaculika, a skończywszy na Dudku, zielonogórzanie byli zdecydowanie lepsi - zauważa Komarnicki. Swoją drogą Martin Vaculik zagrał na nosie swojemu byłemu pracodawcy, z którym po minionym sezonie rozstał się przecież w dość kiepskich relacjach. - Nie stawiałbym tak sprawy. Vaculik jest kompletnym zawodnikiem i czy on by startował w Stali, Falubazie, czy jeszcze innym klubie, i tak by dobrze pojechał - komentuje Władysław Komarnicki.