Janusz Stachyra (trener Lazura): Mamy taki wynik dlatego, że każdy jest mocny na swoim torze. Spodziewałem się tutaj takiego toru, a mimo wszystko trudno jest dopasować motocykle temu, kto nie jeździ codziennie na takiej dość twardej nawierzchni. Trzeba pogratulować gospodarzom wygranej, ale bonus jedzie do Ostrowa. Przyjechaliśmy tutaj z tanim nastawieniem, że jak nie uda się wygrać, to już bonus musi być nasz. No i powiem, że było ciężko. Próbowaliśmy zmian taktycznych, ale niestety za mało było zwycięstw indywidualnych w naszej drużynie. Nermark wygrał cztery biegi oraz jeden Miśkowiak i to jest pięć zwycięstw na 15 biegów, a to jest zdecydowanie za mało, żeby nawiązać skuteczną walkę. Wiedziałem, że gospodarze będą bardzo dobrze spasowani do tego toru, bo byłem tutaj z TŻ Lublin na barażach o I ligę i wtedy też ostro dostaliśmy w kość. Ale mimo wszystko mogę powiedzieć, że to my jesteśmy drużyną, która wywiozła najwięcej punktów z Daugavpils. Bardzo dobrze zaprezentował się Daniel Nermark, ale w tym sezonie on wozi punkty wszędzie i tutaj też nie przeszkadzała mu słaba znajomość toru. Nieźle zaprezentował się Karol Ząbik. "Bomber" pojechał słabo, ale wyraźnie nie lubi takich torów i było to widać wczoraj w Kopenhadze. Ale dopiero teraz zaczyna się nasz czas, pniemy się w górę. Jest dobrze, że w drugiej części rozgrywek punkty z części zasadniczej nie liczą się i wszystko będzie w naszych rękach.
Adrian Gomólski (Lazur): Ciężki mecz, co tutaj mówić. Każda drużyna ma spore kłopoty z dopasowaniem się na tym torze, no i my mieliśmy też. Wasza drużyna też miała kłopoty z rozgryzieniem naszego toru. W naszej drużynie najlepiej udało się to Nermarkowi. Ja miałem z tym dużo problemów. Ale tak już jest w żużlu, że każda drużyna musi maksymalnie wykorzystać ten atut, właśnie Lokomotivowi udaje się to najlepiej. Tym bardziej, że żadnych machlojek z torem tutaj się nie robi.
Daniel Nermark (Lazur): Gratuluję waszej drużynie wygranej. Lokomotiv był dzisiaj lepszą drużyną i dlatego wygrał. Więcej żużlowców z waszej drużyny zdobyło potrzebne punkty niż u nas. Tor? Każdy jest specyficzny oraz do każdego można się dopasować. Ze swojej jazd mógłbym być zadowolony, gdyby nie dwa własne głupie błędy w swoim pierwszym oraz ostatnim biegu. Nie mogę mieć żadnych pretensji do nikogo, bo to była wyłącznie moja wina.
Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Z dużym niepokojem oczekiwaliśmy tego meczu. Ostrowska drużyna teraz to już nie jest ten sam zespół co miesiąc temu. Wrócił sponsor i to odczuwa się po rezultatach. Już przed meczem straciliśmy sporo nerwów w związku z sytuacją z Artiomem Lagutą. Jest zrozumiałe, że mógł nie zdążyć na ten mecz z Lendavy, ale nie musi być takiej sytuacji, że busem jadą trzy osoby i trzy komórki są wyłączone. Dzwoniliśmy co pół godziny, ale bez skutku. Z tego powodu będą wyciągnięte wnioski. To też nie dodawało optymizmu przed meczem. Ale cała drużyna wykonała zadanie na 100 proc. To jest banalne, ale tym razem nikogo wyróżniać nie będę. Nikt nie przestraszył się głośnych nazwisk przeciwników i każdy zrobił swoje, ale żadnych nazwisk nie podam. Dobrze rozumiem Chrisa Harrisa, który powiedział, że tor był śliski oraz absolutnie mu nie pasował, bo jesteśmy dokładnie w takiej samej sytuacji jak jedziemy do Polski. Też musimy dopasowywać swoje motocykle do różnych nawierzchni. A nasi żużlowcy mają mniej motocykli niż uczestnicy Grand Prix i jest to bardziej skomplikowane. Ale bardzo dużo w tym temacie zależy od konkretnego żużlowca, bo nie miał u nas dużych kłopotów z dopasowaniem Daniel Nermark, tak samo jak Grigorij Laguta dość szybko oswoił się na torze w Ostrowie. Teraz jedziemy dalej i w każdym następnym meczu walczymy o bonus.
Maksim Bogdanow (Lokomotiv): Mogę być zadowolony ze zdobytych przez siebie punktów, chociaż odczuwałem skutki kontuzji odniesionej w Szwecji 4 czerwca. Cała noga od góry do dołu jest spuchnięta i boli. Ale jakoś dziwnie to wygląda, bo jak siedzę albo stoję to boli. Ale jak jadę na motocyklu to już nie (śmiech - dop. Red.). Jeździłem dzisiaj na znieczuleniu i właśnie teraz zaczyna odpuszczać. Patrząc wstecz, to rozumiem, że chyba mogłem opuścić mecz w Ostrowie, bo i tak dużo punktów tam nie przywiozłem i kontuzji nie wyleczyłem też. Spróbuję teraz zwrócić więcej uwagi na swoje zdrowie, ale czasu nie mam za dużo, bo już 20 czerwca ścigam się w Miszkolcu w półfinale IMŚJ, a dzień później walczymy w Rybniku.
Wiaczesław Gieruckis (Lokomotiv): Jestem bardzo niezadowolony ze swego wyniku. Znów nie trafiłem z ustawieniami motocykla. Mam zbyt mało jazdy, a i treningów też chętnie odjechałbym więcej. Czasami wydaje się, że nie mogę trafić dodrze z ustawieniami, bo mam po prostu mało praktyki, ale i doświadczenia też nie mam jeszcze, biorąc pod uwagę mój wiek. Wiem, że potrafię jechać dużo lepiej.