Tor jest fajny, do walki i można tu pojeździć - wypowiedzi po półfinale MMPPK w Grudziądzu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Grudziądzu rozegrany został półfinał MMPPK. W zawodach pewnie zwyciężyli Torunianie. Drugie miejsce premiowane awansem dość niespodziewanie wywalczyli zawodnicy UKS Żaki Taczanów. Tuż po zawodach rozmawialiśmy z zawodnikami startującymi w tej eliminacji.

Damian Sperz (Lotos Gdańsk): Najgorsze jest to, że uciekły nam punkty, które już były. Dwa razy jechałem na prowadzeniu i defekt motocykla, przez co przegraliśmy te wyścigi, które mieliśmy wygrać. Zabrakło nam po prostu punktów. Miałem jakiś problem z łańcuchem. Nie wiem czy rama jest krzywa, czy co innego. Nie chcę, by się to powtarzało, dlatego muszę to sprawdzić, bo jutro mam zawody.

Maciej Piaszczyński (UKS Żaki Taczanów): Niespodziewanie wywalczyliśmy awans. W tym klubie zdałem licencje i każdy się śmiał, gdzie to leży, co to za klub, toru nie ma. Bardzo się cieszę, że awansowaliśmy i można to nazwać niespodzianką. Mój tata również jest zadowolony, jechałem też dla niego. W ostatnim biegu straciłem niepotrzebnie punkty. Zostałem potrącony, sędzia widział to inaczej i po zawodach miałem z nim porozmawiać. Chciałem go przeprosić za tą sytuację tuż po biegu, bo wiadomo – byłem zdenerwowany, ale wszystko jest dobrze.

Marcel Kajzer (Start Gniezno): Można powiedzieć, że mieliśmy troszkę problemów Miałem jeden silnik pożyczony od Piotrka Świderskiego. Dzisiaj rano składałem drugi silnik. Później, gdy wyjeżdżałem z Rawicza, okazało się, że w moim samochodzie siadł alternator, nie miałem prądu i musiałem jechać na serwis. Okazało się, że będzie to trochę dłuższa naprawa. Starałem się załatwić od kogoś samochód, większość była jednak na wyjazdach, ale udało mi się pożyczyć auto od Ronnie Jamrożego, który jest obecnie w Rybniku. Ciężko było ale udało się. Gdy tylko otrzymałem busa pędem sił starałem się, żeby tutaj tylko dojechać. Zacząłem praktycznie od połowy zawodów. Pierwszy bieg niestety defekt. Później nie trafiłem z przełożeniami, jechałem trzeci i straciłem pozycję na ostatnim łuku. W ostatnim biegu trójeczka, przywieziona z Michałem Łopaczewskim, który bardzo dobrze dziś jechał. Myślę, że gdybym wystartował od początku to by było o wiele lepiej.

Mateusz Lampkowski (Unibax Toruń): Najważniejsze, że awansowaliśmy. Taki był cel i udało nam się go zrealizować. Ze swojej postawy jestem średnio zadowolony, ponieważ w pierwszym biegu wybrałem zły motocykl. Później było już lepiej. Na bieg z Arturem Mroczką przekombinowałem po prostu z przełożeniami. Generalnie jednak wypadliśmy z Damianem bardzo dobrze. Miałem okazję w zeszłym roku tutaj trenować i jeździć w zawodach. Tor jest fajny, do walki i można tu pojeździć.

Źródło artykułu: