Gdy po ośmiu wyścigach truly.work Stal Gorzów prowadziła w Toruniu dziesięcioma punktami, niektórzy kibice byli już praktycznie pewni, że gospodarze dopiszą do swojego dorobku kolejną porażkę. Nic bardziej mylnego. Get Well podniósł się z desek i w drugiej połowie spotkania znokautował przeciwnika, pokonując go 30:11.
Czytaj także: Żużel. Zatrucie Taia Woffindena. Lider Betardu Sparty Wrocław gasł w oczach
- Od piątego roku życia chodzę na żużel i powiem szczerze, że dawno nie widziałem takiego meczu, żebyśmy odwrócili wynik z -10 do +9 w osiem biegów. To jest piękne w tym sporcie i w tej drużynie. Mieliśmy bardzo trudny moment, ale mocniejsi wróciliśmy do gry. Myślę, że to był przełomowy mecz. Chcę wierzyć, że teraz będziemy szli już tylko do góry. Zespół był razem i wspierał się nawet w cięższych momentach - zaznaczył Adam Krużyński.
Przewodniczącemu rady nadzorczej Get Well Toruń nie umknęło zwątpienie kibiców. - Był taki moment, gdy podczas meczu ze Stalą kibice przestali nas wspierać. Najważniejsze w kibicowaniu jest jednak to, by do końca wierzyć w swoją drużynę. Wszyscy, którzy są w zespole i przy nim, kochają go. Myślę, że wszyscy powinni robić to samo. Jeżeli jesteśmy kibicami, musimy być z drużyną do końca. Jeżeli będziemy starali się jechać razem, jesteśmy w stanie wybrnąć z najtrudniejszej sytuacji - dodał przedstawiciel klubu z Grodu Kopernika.
Po zwycięstwie nad Stalą toruńska drużyna nadal zamyka zestawienie PGE Ekstraligi. Get Well ma dwa punkty straty do Speed Car Motoru Lublin i MRGARDEN GKM-u Grudziądz, z którym zmierzy się już 16 czerwca.
Czytaj także: Żużel. Menedżer Speed Car Motoru wyjaśnia, dlaczego w 14. biegu nie puścił Mikkela Michelsena
ZOBACZ WIDEO Czy bunt zawodników był potrzebny? Bartosz Smektała o odwołanym finale Złotego Kasku