Jurica Pavlic zawodzi, ale może liczyć na kolegów. "Wszyscy się uzupełniamy jak rodzina"

WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Jurica Pavlic (w kevlarze)
WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Jurica Pavlic (w kevlarze)

Podczas niedzielnego meczu z Lokomotivem Daugavpils (51:39) najsłabszym zawodnikiem w szeregach czerwono-czarnych był Jurica Pavlic. Wszystko za sprawą problemów sprzętowych, które nękają zawodnika od początku sezonu.

W starciu z Łotyszami Jurica Pavlic wywalczył pięć punktów. Był to najsłabszy wynik w zespole z Gniezna, nie biorąc pod uwagę juniora Kevina Fajfera. Mimo to, Chorwat nie wyglądał na szczególnie zmartwionego, choć problemy sprzętowe, które są przyczyną jego słabszej jazdy powodują niemały ból głowy.

- Uśmiech jest cały czas na twarzy, mimo kilku problemów na torze. Najważniejsze, że drużyna wygrała i pokazała, że jak jeden zawodzi, to ktoś inny dorzuca punkty. A co do mnie, to w pierwszym biegu miałem trzecie pole i wiedziałem, że będzie bardzo trudno. Nie było tam koleiny i sugerowałem się, że ze startu będą problemy i tak było. Drugi bieg był już lepszy, ale to nadal nie było to. Nie pomyślałem jednak, że to silnik daje o sobie znać.  Trzeci start znów problemy, silnik zaczął przerywać pewnie z uwagi na temperaturę. Na czwarty wyścig zmieniłem motocykl i było lepiej, ale co z tego jak było już dla mnie po zawodach - tłumaczył swoją postawę Pavlic.

CZYTAJ TAKŻE: Wadim Tarasienko: Baraże są chyba nieuniknione. Po prostu daję d***

Zawodnicy Car Gwarant Start Gniezno nie jechali na swoim domowym torze w warunkach ligowych przeszło pięć tygodni. To sprawiło, że niektórzy zawodnicy nie czuli się na nim optymalnie. - Tor był jaki był, rozmawialiśmy z zarządem, że coś musimy zmienić, żeby ten tor był dla nas korzystniejszy. Zawody są najlepszym testem, który pokazał, że musimy coś z tym elementem zrobić i to na pewno zrobimy.

Po falstarcie z zespołem Zdunek Wybrzeża Gdańsk na inaugurację, zespół z pierwszej stolicy Polski dostał wiatru w żagle i teraz jedzie nad wyraz dobrze. Obecnie gnieźnianie są wiceliderem tabeli Nice 1.LŻ. - Naszym celem jest awans do play offów. Tego się trzymamy, choć przed nami sporo jeszcze zawodów. Eksperci, którzy co roku skazują nas na pożarcie są notorycznie przez nas zaskakiwani. Wszystko to zasługa zarządu, który podchodzi do wszystkiego na spokojnie i z chłodną głową. Czujemy się jak jedna duża rodzina. Na razie wszystko działa znakomicie. Kiedy się wygrywa jest zawsze spokojniej - wyjaśnił Chorwat.

CZYTAJ TAKŻE: Andrzej Lebiediew kipiał ze złości. Otrzymał żółtą kartkę na ochłodę

Kapitan czerwono-czarnych uważa, że dobry wynik zespołu to efekt domowej atmosfery, która panuje w zespole. - Nasz zespół jest bardzo zgrany. Każdy ze sobą współpracuje. To wszystko bardzo dobrze działa i są tego efekty. Nadal jednak podchodzimy z pokorą do każdych zawodów i czas pokaże co z tego w końcowej fazie wyniknie. Teraz jedziemy do Tarnowa powalczyć o kolejne punkty. Tarnów to dobra drużyna, ale Car Gwarant Start to również mocny i zgrany zespół - zakończył Pavlic.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała skupia się na zawodach młodzieżowych, ale o Grand Prix też powalczy

Komentarze (3)
avatar
sympatyk żu-żla
6.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli Jurica twierdzi że słaba postawa zawodnika na torze to kłopoty sprzętowe.Mało jest dobrych tunerów .Ściągnąć taki sprzęt aby jechał.Sa punkty jest i kasa nie ma punktów nie ma i kasy.Tak Czytaj całość
avatar
Tomasz Mazurek
6.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Jurica Ty to naprawdę potrafisz zmobilizować zespół i pomimo problemów sprzętowych z którymi się boryksz nie myślisz tylko o sobie. To przykład kapitana który na dobre i na złe trzyma okr Czytaj całość
avatar
Tomasz Mazurek
6.06.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Jurica Ty to naprawdę potrafisz zmobilizować zespół i pomimo problemów sprzętowych z którymi się boryksz nie myślisz tylko o sobie. To przykład kapitana który na dobre i na złe trzyma okr Czytaj całość