Żużel. Geniusz kierownictwa Get Well Toruń czy zwykły fart? (ranking menadżerów)

Trio Krużyński - Ząbik - Lemon dokonało w Toruniu niemal cudu. Get Well był na deskach, a mimo to odrobił straty i pokonał truly.work Stal Gorzów. Było sporo zmian i zwrotów akcji. Pytanie, czy to geniusz kierownictwa drużyny, czy łut szczęścia.

Jakub Czosnyka
Jakub Czosnyka
Adam Krużyński, Mark Lemon WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Adam Krużyński, Mark Lemon
Zacznijmy od meczu w Toruniu, bo działo się tam co niemiara. Najpierw koncertowo jechała truly.work Stal Gorzów Stanisława Chomskiego, a na kolanach był Get Well Toruń prowadzony przez trio Adam Krużyński - Mark Lemon - Karol Ząbik. Mniej więcej w połowie meczu mieliśmy przełom i wielki come back gospodarzy. W parku maszyn został Rune Holta, a swój koncert rozpoczął Norbert Kościuch. Umiejętnie wykorzystano też Jacka Holdera.

W Toruniu słyszymy, że od początku taki był plan na to spotkanie. Jeżeli rzeczywiście tak było, to kierownictwo zespołu wymyśliło genialną strategię. Pytanie tylko, czy nie byłoby jeszcze lepiej, gdyby od początku jechał Kościuch. Tego już się nie dowiemy, więc przyznajemy panom ze sztabu szkoleniowego piątkę. Czwórka dla Chomskiego, ale żeby było jasne, trener gości w zasadzie błędów nie popełnił. Po prostu jego drużyna w połowie zawodów kompletnie przestała jechać.

Przenieśmy się teraz do Wrocławia. Kolejny dobry mecz Dariusza Śledzia. Niektórzy zarzucają mu, że zbyt wcześnie zmienił Jakuba Jamroga, ale trener postanowił wykorzystać w pełni szybkiego Maksyma Drabika. Mecz na mocną piątkę. Gromy z kolei posypały się na Jacka Ziółkowskiego, który nieco lepiej mógł wykorzystać potencjał swojego zespołu. Zabrakło szóstego startu Mikkela Michelsena w biegu czternastym (Duńczyk miał odczuwać skutki wcześniejszego upadku). We wcześniejszych wyścigach też były drobne rezerwy. Za ten mecz trójka dla pana Jacka.

ZOBACZ WIDEO Czy bunt zawodników był potrzebny? Bartosz Smektała o odwołanym finale Złotego Kasku

Żużel. Na torze Nicki Pedersen omal nie staranował kolegi z zespołu. Po meczu wyraził skruchę. CZYTAJ TAKŻE

W Grudziądzu popisał się Robert Kempiński. Nie dość, że tor był atutem jego drużyny, to taktycznie poprowadził mecz bez zarzutów. Piątka zasłużona. Dla Piotra Barona tym razem czwórka. Na plus, że zdołał odrobić dziesięciopunktową stratę i omal nie wygrał spotkania. Na malutki minus fakt, że mógł nieco lepiej wykorzystać potencjał na przykład Bartosza Smektały kosztem słabego Jarosława Hampela. Inna sprawa, że mając takie gwiazdy w zespole, trener czekał na ich przebudzenie i nie chciał podejmować pochopnych ruchów.

I na koniec starcie w Zielonej Górze. Adam Skórnicki na pięć minus. Taktycznie bez zarzutów, ale znów raziła wspólna jazda w parze Nickiego Pedersena i Michaela Jepsena Jensena. W ciemno można założyć, że lepiej dla drużyny będzie, jeśli obaj panowie zostaną rozdzieleni. Dla jego odpowiednika z Częstochowy tym razem czwórka. Niby wszystko dobrze, ale Michał Gruchalski mógł dostać szansę szóstego startu. Poza wszystkim Marek Cieślak ma nad czym pracować. Krajowi seniorzy dalej jadą piach.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Dziwny ogień z silnika Grigorija Łaguty. Tuner mówi, że metanol tak się nie pali. Co na to zawodnik?

Ranking menadżerów PGE Ekstraligi:

Miejsce Trener/Menadżer Klub Średnia not
1. Piotr Baron Unia Leszno 5,43
2. Dariusz Śledź Sparta Wrocław 4,93
3. Adam Skórnicki Falubaz Zielona Góra 4,86
4. Jacek Ziółkowski Motor Lublin 4,36
5. Robert Kempiński GKM Grudziądz 4,33
6. Stanisław Chomski Stal Gorzów 3,93
7. Jacek Frątczak / Karol Ząbik Get Well Toruń 3,67
8. Marek Cieślak Włókniarz Częstochowa 3,57

SKALA OCEN 6 - fenomenalnie 5 - bardzo dobrze 4 - dobrze 3 - przeciętnie 2 - słabo 1 - kompromitacja

Czy trio z Torunia najlepiej poprowadziło swoją drużynę w ostatniej kolejce PGE Ekstraligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×