PGE Ekstraliga. Bartosz Zmarzlik: Nie ma na co zganiać winy. Pogoda? Tłumaczenie bez sensu
- Nie ma na co zganiać winy - mówi Bartosz Zmarzlik po meczu truly.work Stal Gorzów - Get Well Toruń (49:41). Miejscowi co prawda wygrali, ale o pełni szczęścia nie ma mowy. Punkt bonusowy pojechał bowiem do grodu Kopernika.
- Nie będę teraz stękał, bo już nie ma nad czym. Najważniejsze, że wygraliśmy mecz. Szkoda, że nie ma punktu bonusowego, ale co nam teraz da gdybanie? - pyta retorycznie Bartosz Zmarzlik w rozmowie z "Radiem Zachód".
Zobacz: Żużel w obrazkach. Weekend pachnący gipsem. Żarty się skończyły
Wicemistrz świata zgubienia punktu bonusowego przez truly.work Stal nie chce tłumaczyć warunkami torowymi spowodowanymi bardzo wysoką temperaturą. Nie ukrywa jednak, że miało to swój wpływ na końcowy rezultat.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą- Nie ma na co zganiać winy. Tor był świetnie przygotowany, równy dla wszystkich. Bez sensu jest tłumaczenie się pogodą. Oczywiście tak było, sam się na to dałem nabrać, ale ważne, że w ostatnim momencie zorientowałem się i wróciłem do dobrych ustawień - mówi.
Lider truly.work Stali Gorzów w konfrontacji z Get Well Toruń wywalczył 11 punktów z bonusem w pięciu wyścigach. Musiał się jednak sporo nagłówkować, by dojść do ładu ze swoim sprzętem.
Zobacz: Żużel. Stal Gorzów siedziała na bombie. Odpadł Kildemand, a Woźniak wyglądał jak zdjęty z krzyża
- To, co działało w ostatnim meczu, teraz nie działało. Trzeba było znaleźć coś nowego, ale może to dobrze, że jechaliśmy przy takiej temperaturze? Mogliśmy coś nowego złapać - stwierdza wicemistrz świata.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>