Żużel. Wilki - PSŻ: W parkingu działy się różne rzeczy. Borodulin czuł się dobrze, a nie mógł jechać (komentarze)

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Walka zawodników w meczu Wilki - PSŻ
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Walka zawodników w meczu Wilki - PSŻ

Power Duck Iveston PSŻ Poznań wygrał w Krośnie z Wilkami 47:39. Po meczu zawodnicy zgodnie mówili o szybko zmieniających się warunkach torowych. Ponadto David Bellego twierdził, że w parkingu działy się dziwne rzeczy.

Edward Mazur (Wilki Krosno): Zawody były bardzo ciężkie, całe spotkanie mocno się przeciągało. Tor z każdym biegiem był całkowicie inny. Dodatkowo awaria polewaczki nam na pewno nie pomogła, ponieważ wóz strażacki bardzo mocno polewał tor. Goście dobrze odczytali zmieniające się warunki torowe i dwa ostatnie biegi wygrali. Szkoda tego meczu i wyniku.

Mateusz Świdnicki (Wilki Krosno): Tor bardzo mocno zmieniał się po każdym polaniu. Ciężko było się do niego spasować. Rywale zrobili to zdecydowanie lepiej. Trafili ze sprzętem, a my musieliśmy uznać ich wyższość. Należy im pogratulować zwycięstwa, a my musimy pracować dalej. Przed nami mecze, w których będziemy walczyć o kolejne punkty.

Przeczytaj także: Ogromne emocje w Krośnie! Skorpiony znowu zwycięskie

David Bellego (Power Duck Iveston PSŻ Poznań): Mógłbym powiedzieć bardzo dużo o tym spotkaniu. Kiedy jeździłem tutaj wcześniej, byłem bardzo zadowolony. Tor jest ciągle w dobrym stanie. Teraz jest tu nowy klub, a w parkingu działo się dużo różnych rzeczy. Jak wszyscy doskonale widzieli, organizacja w trakcie zawodów była amatorska. Problem gospodarzy nie był spowodowany złą jazdą zawodników, tylko osób, które w parkingu na siebie krzyczały. Kiedy jeździłem tutaj dwa lata temu, wszystko było dobrze. Jednak nie wiem czy mogę powiedzieć tak teraz. Może nie mi to oceniać, ale pewne rzeczy muszą się zmienić, bo wydaje mi się, że może to zmierzać w złą stronę. Wygraliśmy spotkanie i to jest najważniejsze.

ZOBACZ WIDEO: Doping technologiczny. Czy jest możliwe, aby żużlowcy dolewali coś do silników?

Władimir Borodulin (Power Duck Iveston PSŻ Poznań): Od samego początku bardzo dobrze czułem się na tym torze. Dwa pierwsze biegi wygrałem, później poszliśmy w drugą stronę i było to chyba złe posunięcie. Jednak później wróciło wszystko na właściwą drogę. Po upadku w 13. biegu czuję się dobrze. Wstałem z toru o własnych siłach i wszystko było ze mną dobrze. Lekarz doszedł jednak do wniosku, że za długo leżałem i jestem niezdolny do dalszej jazdy. Oprócz tego, że trochę się poobijałem, to czułem się bardzo dobrze, co może potwierdzić to, że wygrałem kolejny wyścig. Byłem gotowy do powtórki tego wyścigu, ale nie pozwolono mi w niej jechać.

Eduard Krcmar (Power Duck Iveston PSŻ Poznań): Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, cała drużyna pojechała na dobrym poziomie. Ciężko pracowaliśmy przez cały mecz. Bardzo dobrze czułem się na tym torze. W późniejszej fazie zawodów porobiły się koleiny, przez które mnie pociągnęło i upadliśmy razem z Władimirem Borodulinem. Jednak zarówno ja jak i on jesteśmy cali i zdrowi.

Zobacz także: Galeria zdjęć z meczu Wilków Krosno z Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań

Marcel Kajzer (Power Duck Iveston PSŻ Poznań): W sobotę jechaliśmy mecz w Krakowie, a ja po pierwszym moim wygranym wyścigu straciłem najlepszy silnik. Później kontynuowałem jazdę na drugim. W niedzielę natomiast wsadziliśmy trzeci silnik do ramy i niestety żaden z nich nie nawiązał godnej walki z rywalami na torze. Próbowaliśmy dosłownie wszystkiego. Jeszcze dodatkowo w jednym z wyścigów straciłem przednie koło upadając w ferworze walki, co przyczyniło się do braku jazdy w jednym wyścigu i szukaniu korekt. Jednak po tym meczu wiem, że obojętnie co bym założył, to z tymi silnikami nie byłem w stanie osiągnąć lepszego wyniku.

Marcin Nowak (Power Duck Iveston PSŻ Poznań): Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Przyjechaliśmy po zwycięstwo i tak się stało, chociaż do biegów nominowanych towarzyszyły nam duże nerwy. Ta nawierzchnia bardzo szybko się zmienia. W głównej mierze było to spowodowane tym, że w końcówce zawodów słońce przestało świecić, a woda była ciągle lana na tor i to w bardzo dużych ilościach. Po tym weekendzie na pewno będę miał nowe przezwisko - król bonusów.

Źródło artykułu: