Wybrałem trudniejszy tor, ale nie wyszło - rozmowa z Henrykiem Jaskiem, trenerem Kolejarza Rawicz

Henryk Jasek nie miał wesołej miny po spotkaniu Kolejarza Rawicz z Orłem Łódź. Zawodnicy Kolejarza Rawicz nie sprawili swemu trenerowi niespodzianki i nie zwyciężyli w meczu z łodzianami, który był dla nich, jak sami zapowiadali, meczem o wszystko. Teraz sytuacja w tabeli Niedźwiadków nie wygląda dobrze, zważywszy na to, że do końca fazy zasadniczej sezonu AD2009 pozostał im na własnym stadionie tylko mecz z pilską Polonią. Trener Jasek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mówi m.in. o najbliższej przyszłości RKS-u.

Jarosław Handke: Proszę o skomentowanie porażki pańskich podopiecznych z Orłem Łódź w meczu, który traktowany był jako spotkanie ostatniej szansy w tegorocznym sezonie dla Kolejarza.

Henryk Jasek: Kurczę, wierzyłem, że wygramy w tym meczu. Nie szło najlepiej dziś zawodnikom, na których liczyłem, że zdobędą trochę więcej punktów. Mieliśmy zamiar sprawdzić Simona Walkera, jak widać jemu także ten mecz nie wyszedł. Anglik upadł co prawda na treningu, ale przecież to nie powód, by pojechał w tym spotkaniu tak słabo. Każdy zawodnik po części zawalił te zawody. Marcinowi Nowaczykowi też nie wychodziło najlepiej, a przecież w ostatnim meczu pojechał bardzo dobrze.

28 czerwca Kolejarz na wyjeździe zmierzy się ze swoim imiennikiem z Opola. Czy na ten mecz jest brany pod uwagę Sebastian Alden?

- Nie chciałbym w tej chwili odpowiadać na to pytanie. Będziemy jeszcze rozmawiali na ten temat z prezesem. Wiadomo, że dużą rolę odgrywają pieniążki. Ja bym chciał, żeby w każdym meczu jechał najlepszy skład, zresztą każdy trener ma taki zamiar. Ale spójrzmy ilu kibiców przychodzi na nasze mecze, a później trzeba skądś brać fundusze. Łatwo mówi się, zakontraktuj tego, czy puść w meczu tamtego, ale w rzeczywistości nie jest to takie łatwe.

Zawsze w takich przypadkach wśród kibiców pojawiać się będę opinie typu: Czy nie lepiej byłoby, gdyby pojechał choćby Maks Gregoric, który na tym torze już kilkadziesiąt kółek wykręcił? Simon Walker na przedmeczowym treningu po raz pierwszy jechał na tym owalu. Jak się pan ustosunkuje do tego typu twierdzeń?

- Można by się z takim twierdzeniem zgodzić, ale w przypadku, gdybyśmy mieli przygotowany twardy tor, bo na takim Maks Gregoric rzeczywiście powinien dobrze pojechać. W meczu z łodzianami tor był raczej przyczepny, a takiego Słoweniec nie lubi. Dwukrotnie miał już szansę pokazania się na takim torze i dwukrotnie nie spisał się dobrze. Gdybyśmy więc zdecydowali się na twardy tor, to na pewno chciałbym widzieć w składzie Maksa.

Dlaczego więc zdecydował się pan na przyczepny tor?

- W mojej drużynie połowa zawodników preferuje tory przyczepne, połowa natomiast twarde. Zawsze tor przyczepny jest trochę trudniejszy. Wybrałem ten trudniejszy tor, ale nie wyszło.

Słabo pojechał w meczu z Orłem Wiktor Gołubowskij. Rosjanin kilkukrotnie tracił niezłe pozycje na trasie.

- Oczywiście, że więcej spodziewałem się po Wiktorze, ale tak naprawdę, to po Nowaczyku, po wszystkich zawodnikach. Piotr Dziatkowiak dzisiaj bardzo ładnie jechał. Szkoda trochę biegów nominowanych. W czternastym chcieliśmy puścić Dziatkowiaka, ale tą zmianę zgłosiliśmy zbyt późno i sędzia już jej nie przyjął. W piętnastym biegu natomiast musiał jechać Idziorek, który po dotychczasowych wyścigach wraz z Aldenem miał najwięcej punktów.

Dlaczego w wyścigu ósmym za Emila Idziorka wystartował Erik Pudel? - to pytanie często pojawiało się wśród rawickich kibiców. Jak pan na nie odpowie?

- Emil wysiadał trochę kondycyjnie, trzeba mu było dać odpocząć. Gdyby miał nieco lepszą kondycję, to prawdopodobnie by w tym biegu pojechał. Wiadomo, jak Emil jeździł w poprzednich biegach - bardzo ładnie, szczególnie w pierwszym wyścigu. Później przytrafił mu się słabszy bieg, później znów pojechał ładnie. W poprzednich meczach zazwyczaj tak było, że jechał on dobrze w pierwszym biegu, a z każdym następnym było gorzej. Dzisiaj pojechał w miarę dobrze. Emilowi pękła rama, jechał można powiedzieć na połamanym tyle. Nie było szans, by to naprawić. Całe szczęście, że ten motor to wytrzymał.

W fazie zasadniczej Kolejarz przed własną publicznością zmierzy się już tylko z zespołem z Piły. Przed rundą play-off sytuacja pańskiej drużyny wydaje się być bardzo nieciekawa.

- Tak, zgadzam się, jest ona bardzo nieciekawa. Ale co w obecnej sytuacji mamy zrobić?

W meczu z Polonią Piła można myśleć o zwycięstwie, ale na wyjazdach będzie niezwykle ciężko, w końcu Kolejarz jest typowym zespołem własnego toru.

- Przydałoby się gdzieś wygrać na wyjeździe, ale będzie o to niezwykle ciężko, bo skoro przegrywa się w meczach przed własną publicznością, to trudno myśleć o wygranych na wyjazdach.

Na koniec spytam pana o to, czy dziewięciopuntkowa przewaga ze spotkania z opolanami wystarczy by w dwumeczu wywalczyć bonus?

- Myślę, że będziemy próbować o to powalczyć, bo ciężko jechać na mecz z jakimś innym nastawieniem.

Komentarze (0)