Ten wyścig przejdzie do historii polskiego sportu. Sindy Weber przekroczyła granicę

WP SportoweFakty / Jakub Szameto / Na zdjęciu od lewej: Sindy Weber i lider Polonii Piła - Tomas Jonasson
WP SportoweFakty / Jakub Szameto / Na zdjęciu od lewej: Sindy Weber i lider Polonii Piła - Tomas Jonasson

Historia młodej Niemki zmienia sport w Polsce. Sindy Weber wystartowała w ligowych zawodach wspólnie z mężczyznami. - Jako kobieta nie masz dużych szans w tej dyscyplinie, dlatego musimy to zmienić - deklaruje zawodniczka.

Kiedy Sindy Weber z całą drużyną wyszła do prezentacji, kibice na stadionie w Pile entuzjastycznie ją powitali. Na pewno zdawali sobie sprawę, że oto są świadkami historycznej chwili, ale też po prostu wspierali ją jak każdego zawodnika, zwłaszcza w sytuacji gdy ma zadebiutować w meczu ligowym. - Byłam bardzo zdenerwowana, ale i podekscytowana - komentowała. - To najlepsza prezentacja w moim życiu, dostałam dużo braw. Moje serce w tym momencie naprawdę zabiło szybciej - cieszyła się.

Weber w drużynie z Piły jest od listopada ubiegłego roku. Jeździ w Euro Finannce Polonii - to klub występujący na trzecim poziomie rozgrywek żużlowych w Polsce. Podpisano z nią grzecznościowy kontrakt bez aneksu finansowego i gwarancji startów. Zawodniczka zgodziła się na to, zresztą była przekonana, że nie ma szans na debiut jeszcze w tym sezonie, chciała przede wszystkim trenować w polskim klubie żużlowym.

Ponieważ niedzielne spotkanie jej klubu z drużyną Speedway Wandy Kraków nie miało już znaczenia dla układu tabeli, kierownictwo powołało do drużyny 19-letnią Niemkę. I dali jej zadebiutować w lidze. A skoro nie ma w Polsce w żużlu rywalizacji kobiet, to gdy dziewczyna zdobędzie odpowiednią licencję, można po prostu startować w rozgrywkach. Płeć nie ma znaczenia. Zdolna Weber wystartowała więc w oficjalnych zawodach ligowych i przeszła do historii polskiego sportu.

Czytaj także: Historyczna chwila. Kobieta zadebiutowała w polskiej lidze!

Brat mechanikiem siostry

W swoim pierwszym biegu całkiem nieźle wystartowała. Do łuku dojeżdżała na 2. pozycji. Wtedy fatalnie zahaczyła o bandę i wyrzuciło ją w powietrze. Mocno uszkodziła łokieć. Starała się walczyć podczas kolejnego wyścigu, ale ból był zbyt silny i wycofała się z dalszej rywalizacji. - To i tak dla mnie wielka sprawa, że dostałam szansę - opowiadała nam po zawodach. - Zmotywowało mnie to, ale także wywołało dziwne uczucie, bo zdawałam sobie sprawę, że jestem pierwszą dziewczyną, która tego dokonała, czyli zadebiutowała w rozgrywkach ligowych - cieszy się Weber.

ZOBACZ WIDEO: Pierwszy bieg kobiety w historii polskiej ligi żużlowej. Sindy Weber w kasku niebieskim

Zawodniczka nie zamierza się jednak poddawać, nadal będzie walczyć o miejsce w drużynie. - Uważam, że gdyby nie wypadek, miałabym dobry wyścig, bo po starcie byłam za Tomasem H. Jonassonem na drugim miejscu. Muszę się jednak jeszcze wiele nauczyć - tłumaczyła Sindy, którą mocno - także finansowo - wspierają brat i ojciec. Podążają za nią na wszystkie zawody i wspierają w parku maszyn. Bez ich pomocy kariera 19-letniej Niemki zawisłaby na włosku.

- To, żeby zaangażować się w karierę siostry, było dla mnie łatwą decyzją - mówi nam Ronny Weber. - Po prostu Sindy ma talent większy ode mnie, bo ja też próbowałem sił w żużlu. Kocha ten sport i jest moją małą siostrzyczką. Najważniejsze dla mnie jest wywoływać uśmiech na jej twarzy i pomagać w spełnianiu marzeń. Jeśli dalej będzie się odpowiednio rozwijać, ma szansę stać się dobrym zawodnikiem. Jestem dumny z siostry i tego, że mogę być jej mechanikiem - tłumaczy.

Czytaj także: ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz wygrała rundę zasadniczą! Tabela i statystyki 2. Ligi Żużlowej

Mistrzostwa świata z mężczyznami

Kobiety w Polsce przebyły długą drogę, żeby doczekać się takiego historycznego momentu, jak start Weber w lidze. Pod koniec lat 90. XX wieku Sylwia Pszon trenowała na torze we Wrocławiu, nigdy jednak nie zdobyła żużlowego certyfikatu. Nieco później walkę o prawo kobiet do startów walczyła ostrowianka Kinga Wachowska. To poskutkowało tym, że umożliwiono podpisywanie kontraktów z kobietami. Pierwsi na taki ruch zdecydowali się działacze klubu z Ostrowa Wielkopolskiego, którzy przed sezonem 2008 podpisali kontrakt z Dunką Nanną Jorgensen.

Na pierwszą polską zawodniczkę z licencją przyszło poczekać do 2013 roku. Egzamin zdała Klaudia Szmaj i wywołała sensację, gdy jako 17-latka podpisała kontrakt z Falubazem Zielona Góra. Wystąpiła w kilku turniejach młodzieżowych, a także w Pucharze MACEC, gdzie zdołała pokonać jednego z reprezentantów Rumunii. W lidze jednak nie zadebiutowała. W jej ślady poszły Weronika Burlaga, Monika Nietyksza i Wiktoria Garbowska, a na amatorskich torach jeździła jeszcze Maria Przybyłek

Kobiety coraz chętniej chcą jeździć w żużlu, co zobaczyć można w szkółkach prowadzonych przez kluby. W samym tylko Ostrowie Wielkopolskim dwie dziewczyny próbują sił i trenują pod okiem Mariusza Staszewskiego.

Na świecie dziewczyny jeżdżą od lat w zawodach z mężczyznami (Niemcy, Dania, USA). W 2001 roku mistrzostwo Danii do lat 21. wywalczyła Sabrina Bogh, natomiast pięć lat później w tej samej kategorii wiekowej w Argentynie najlepsza była Micaela Bazan. W sezonie 2010 do rozgrywek duńskiej Division 2 (trzeci poziom ligowy) dołączyła nawet drużyna złożona wyłącznie z kobiet.

Weber - jeśli chodzi o żużel - nie spodziewa się, by w przyszłości powstały mistrzostwa świata kobiet na żużlu. - Kobiety w żużlu nie otrzymują dużego wsparcia. Jako kobieta nie masz dużych szans w tej dyscyplinie, dlatego musimy to zmienić. Na tę chwilę jednak przyszłość nie jest kolorowa. Myślę, że nigdy nie będzie mistrzostw dla kobiet, ale być może któraś z nas wystąpi kiedyś w mistrzostwach z mężczyznami. To byłoby wielkie wydarzenie - dodaje Sindy.

Źródło artykułu: